Serbia ma status kandydata do Unii

Serbia ma status kandydata do Unii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Herman Van Rompuy (P) i prezydent Serbii Boris Tadic (fot. EPA/JULIEN WARNAND/PAP)
Pierwszego dnia szczytu w Brukseli przywódcy przyznali status kandydata do UE Serbii oraz dali Rumunii i Bułgarii obietnicę w sprawie możliwej decyzji o ich wejściu do Schengen we wrześniu. Odnowili też mandat szefa Rady Europejskiej Van Rompuya na dwa i pół roku.
- Zdecydowaliśmy przyznać Serbii status kraju kandydującego do UE, to zdumiewające osiągnięcie - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Przyznanie Serbii statusu kraju kandydującego do UE, o co Belgrad zabiegał od 2008 roku, to po części nagroda za powolny, ale postępujący dialog we współpracy regionalnej z Kosowem - byłą serbską prowincją, która w 2008 r. ogłosiła niepodległość. Van Rompuy pochwalił dialog między Belgradem a Prisztiną i zachęcał Serbię do dalszych reform i współpracy regionalnej.

Jedynym krajem, który kwestionował przyznanie Serbii statusu kandydata do UE, była Rumunia, domagająca się szczególnych praw dla swej niewielkiej mniejszości w Serbii. Ale prezydent Rumunii Trian Basescu wycofał na szczycie swój sprzeciw.

Tadić zadowolony

Prezydent Serbii Boris Tadić z zadowoleniem przyjął przyznanie jego krajowi statusu kandydata do Unii Europejskiej.  Tadić oświadczył, że decyzja unijnych przywódców otwiera dla jego kraju "drogę do postępu i dobrobytu." - To historyczny krok naprzód. Jeszcze 13 lat temu, w związku z konfliktem kosowskim, Serbia była bombardowana przez samoloty NATO - zauważył jeden z unijnych dyplomatów.

Schengen - Van Rompuy widzi wolę

Nieoczekiwanie Rumunia, a także Bułgaria otrzymały na szczycie obietnicę, że być może we wrześniu zapadnie decyzja o ich przyjęciu do Schengen, co dotąd blokowała w UE Holandia, wskazując na wciąż niewystarczający postęp w walce z korupcją i zorganizowaną przestępczością w obu krajach. Do września - wyjaśnił Van Rompuy - Komisja Europejska ma przygotować pakiet zapewnień, że rozszerzenie Schengen nie będzie mieć negatywnych konsekwencji. - Mam uczucie, że jest silna polityczna wola, by sfinalizować prace we wrześniu, a jak jest wola, to można podjąć decyzję - powiedział Belg.

Van Rompuy zastrzegł, że nie ma żadnego związku między zgodą Rumunii na decyzję o kandydaturze Serbii do UE a rozszerzeniem Schengen, co sugerowali niektórzy dyplomaci. - To nie zostało powiązane ani na moment w spotkaniach, w jakich uczestniczyłem - powiedział.

Van Rompuy wciąż będzie szefem

Na szczycie przywódcy "27" zatwierdzili też Van Rompuya na drugą 2,5-letnią kadencję szefa Rady Europejskiej. Belg został też wybrany na przewodniczącego szczytów euro. - To przywilej służyć Europie w takich krytycznych czasach, a także duża odpowiedzialność - dziękował za zaufanie Van Rompuy.

Barroso: nie gasimy

Przewodniczący KE Jose Barroso zwrócił uwagę, że szczyt po raz pierwszy od dawna nie miał na celu pilnego gaszenia pożaru w związku z kryzysem zadłużenia, ale był poświęcony długoterminowej strategii wzrostu. Po zgodzie na więcej dyscypliny w finansach, czego przejawem ma być podpisanie nowego, uzgodnionego na ostatnim szczycie w styczniu traktatu fiskalnego, przywódcy zdecydowali, że przyspieszą" reformy w ramach unijnej strategii wzrostu "Europa 2020", która wyznacza cele w zatrudnieniu, edukacji, inwestycji w innowacje, walce z biedą. Mają też wykorzystywać potencjał wspólnego rynku wewnętrznego. Pisali o tym przywódcy 12 krajów (w tym Polski).

Szczyt zatwierdził konkretne gospodarcze wskazówki dla "27", by zmniejszyć szarą strefę, odciążyć opodatkowanie pracy i reformować systemy emerytalne.

zew, PAP