W Iranie odbyły się w piątek wybory parlamentarne. Parlament najpewniej pozostanie zdominowany przez konserwatystów, gdyż reformatorzy zbojkotowali wybory, by zaprotestować przeciw represjom, których są ofiarami. Wybory mogą umocnić pozycję przywódcy duchowo-politycznego, ajatollaha Alego Chameneia, wobec radykałów kierowanych przez prezydenta Mahmuda Ahmadineżada. - Klimat strachu, powstały za sprawą stłumienia w roku 2009 głosów opozycji, wciąż się utrzymuje - powiedział minister. Zaznaczył, że w takich okolicznościach nie dziwi, że irańskie skrzydło reformatorskie nie chciało uczestniczyć w wyborach, przez co stały się one wewnętrzną rozgrywką między reżimowymi konserwatystami.
Wybory w Iranie zakończyły się o godzinie 23 (20.30 czasu warszawskiego), pięć godzin po planowanym zamknięciu lokali. Stało się tak z powodu dużej frekwencji. Karty wyborcze w Iranie są liczone ręcznie i na wyniki przyjdzie poczekać dwa-trzy dni - pisze Reuters.
pap, ps