Syn szefa sycylijskiej mafii postanowił więc przenieść się do Padwy, zacząć nowe życie i podjąć pracę w organizacji charytatywnej niosącej pomoc ubogim rodzinom. Po miesiącach batalii sądowej zgodził się na to wymiar sprawiedliwości, powierzając Rinnę - w ramach resocjalizacji - służbom socjalnym.
Giuseppe Rinna jest w Padwie od 14 kwietnia. Trwa polemika na temat jego obecności w mieście, postrzeganej przez niektórych jako kolejny dowód ekspansji cosa nostry i groźbę wzrostu mafijnej przestępczości.
Zaprotestowały lokalne władze. Przewodnicząca władz prowincji Padwa Barbara Degani złożyła w miejscowym sądzie wniosek o cofnięcie zgody na pobyt syna potężnego bossa bossów w ramach programu pracy w wolontariacie. Zastępca przewodniczącej Roberto Marcato, uzasadniając ten wniosek, zauważył: "Młody Riina nigdy nie odciął się od tego, co zrobił jego ojciec i co sam uczynił osobiście".
Osobną kampanię przeciwko obecności mafiosa w Padwie rozpoczęło mające wielu sympatyków w tych stronach Włoch ugrupowanie Liga Północna. W ciągu trzech godzin zebrało w sobotę ponad tysiąc podpisów mieszkańców miasta pod listem protestacyjnym. Akcję zbierania podpisów zorganizowano w centrach handlowych i na ulicach pod hasłem: "Przegońmy mafiosów z Padwy, odeślijmy ich na Sycylię". Akcja ma być kontynuowana. Miejscowe media podały, że podpisy pod petycją składają także osoby, pochodzące z Sycylii.
Organizacja, w której zaczął pracować Giuseppe Salvatore Riina nie komentuje sporu.
zew, PAP