Komorowski pytał Janukowycza o wolność słowa

Komorowski pytał Janukowycza o wolność słowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski i Wiktor Janukowycz (fot. PAP/Paweł Supernak) 
Prezydent Bronisław Komorowski powiedział w Nowym Jorku, że rozmawiał ze swym ukraińskim odpowiednikiem Wiktorem Janukowyczem o zagrożeniach dla Ukrainy, które mogą oznaczać "regres demokracji", w tym o kwestii wolności słowa. W tym kontekście prezydent wymienił projekt ustawy, który według dziennikarzy i opozycji na Ukrainie oznaczał ograniczenie wolności mediów - zakładał bowiem kary nawet pięciu lat więzienia za oszczerstwo. Projekt właśnie w środę wycofano z ukraińskiego parlamentu.
Komorowski powiedział, że wymienił "kilka ważnych zdań" z Janukowyczem w chwili, gdy obaj prezydenci spotkali się w budynku ONZ przy okazji sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ. Rozmowa dotyczyła m.in. tego, "co może zagrażać Ukrainie w momencie zbliżających się wyborów (parlamentarnych 28 października), co może oznaczać albo postęp, albo regres w demokracji na Ukrainie". Wśród dyskutowanych problemów były "pomysły związane z różnego rodzaju ograniczeniami, w Polsce by się powiedziało ustawą kagańcową, ograniczającą swobodę dziennikarzy do krytyki władz" - mówił prezydent o ustawie, która - jak przypomniał - "pojawiła się w okresie przedwyborczym". Janukowycz zapewnił jednak polskiego prezydenta, że ustawa "nie będzie dalej procedowana lub zostanie w sposób zasadniczy zmieniona". Komorowski podkreślił po rozmowie z ukraińskim prezydentem, że "zawsze łatwiej popierać aspiracje europejskie Ukrainy, jeśli ona jest gotowa wypełniać standardy demokratyczne".

Kontrowersyjną ustawę zaproponował deputowany partii Janukowycza - Partii Regionów - Witalij Żurawski. Parlament przyjął ją w pierwszym czytaniu, ale 26 września Żurawski sam ją wycofał. Według projektu karą za oszczerstwo w mediach miała być grzywna o równowartości 50-75 tysięcy euro, roboty publiczne, a nawet aresztowanie na okres od trzech do sześciu miesięcy. Jeżeli do oszczerstwa doszłoby oskarżenie kogoś o dokonanie ciężkiego przestępstwa, kara grzywny mogłaby wzrosnąć nawet do równowartości 125 tys. euro, a kara pozbawienia wolności wynieść trzy lata. W przypadku, gdyby oszczerstwo wywołało u osoby poszkodowanej uszczerbek na zdrowiu, winowajca mógłby trafić na pięć lat do więzienia.

Ustawa wywołała zaniepokojenie środowisk dziennikarskich oraz przeciwników obecnych władz. Międzynarodowe organizacje broniące wolności prasy alarmują, że sytuacja mediów na Ukrainie pogorszyła się od 2010 roku, gdy do władzy doszedł Janukowycz.

PAP, arb