Dwa lata więzienia - na taką karę sąd w Kijowie skazał Polaka, który przed startem samolotu żartował, że wniósł na pokład bombę.
48-letni Polak został skazany za incydent, do którego doszło we wrześniu 2012 r. Biznesmen z Polski miał lecieć z Kijowa do Katowic. Gdy był na pokładzie, powiedział stewardessie, że w walizce ma bombę.
Załoga powiadomiła służby. Samolot został ewakuowany, start maszyny został opóźniony o 4 godziny. Żadnej bomby nie znaleziono.
Polak tłumaczył, że był pod wpływem alkoholu i żartował. Sąd Rejonowy rejonu sołomiańskiego w Kijowie nie miał poczucia humoru. Uznał, że polski przedsiębiorca świadomie zdezinformował służby na temat rzekomego zagrożenia dla obywateli (art. 259 par. 1 Kodeksu karnego Ukrainy) i skazał Polaka na dwa lata więzienia oraz grzywnę w wysokości prawie 28 tysięcy złotych.
zew, korrespondent.net
Załoga powiadomiła służby. Samolot został ewakuowany, start maszyny został opóźniony o 4 godziny. Żadnej bomby nie znaleziono.
Polak tłumaczył, że był pod wpływem alkoholu i żartował. Sąd Rejonowy rejonu sołomiańskiego w Kijowie nie miał poczucia humoru. Uznał, że polski przedsiębiorca świadomie zdezinformował służby na temat rzekomego zagrożenia dla obywateli (art. 259 par. 1 Kodeksu karnego Ukrainy) i skazał Polaka na dwa lata więzienia oraz grzywnę w wysokości prawie 28 tysięcy złotych.
zew, korrespondent.net