Trwające nieustannie od niedzielnego popołudnia zamieszki w stolicy Ukrainy zmusiły prezydenta Wiktora Janukowycza do rozmów z liderami opozycji.
W Kijowie trwają zamieszki, które rozpoczęły się w niedzielne popołudnie. Wielotysięczny tłum zaatakował milicyjną blokadę w pobliżu Majdanu Niepodległości w Kijowie. Protestujący zaatakowali milicjantów przy pomocy drewnianych pałek. Spalili także milicyjny autobus, stojący ok. pół kilometra od ukraińskiego parlamentu. Milicjanci użyli granatów hukowych oraz gazu łzawiącego. W poniedziałek rano protestujący obrzucili blokady butelkami z benzyną.
Jak podaje BBC, w odpowiedzi na krytyczną sytuację na ulicach Kijowa prezydent Ukrainy Wiktor Janukowcz zgodził się rozmawiać z proeuropejskimi politykami i liderami protestów. W poniedziałek decyzją prezydenta zbierze się komisja - w której skład wejdą politycy wszystkich opcji - celem zatrzymania rosnącej fali przemocy na Ukrainie.
Demonstracje z użyciem butelek z benzyną to reakcja na przyjęte przez ukraiński parlament kontrowersyjne przepisy ograniczające swobody obywatelskie na Ukrainie. Władze uchwaliły między innymi cenzurę w internecie, rejestrację historii przeglądarek, zakaz blokady budynków, utrudnienia w demonstrowaniu czy rejestrację agencji pozarządowych jako "agentów z zagranicy"
Na Ukrainie protesty zwolenników integracji z Unią Europejską trwają od nocy z 21 na 22 listopada, po tym jak rząd Ukrainy zdecydował o wstrzymaniu prac przygotowujących podpisanie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z unią Europejską. Pierwsze demonstracje miały miejsce na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Wyjaśniając swoją decyzję, prezydent Janukowycz podkreślił, że nigdy nie zrobi niczego przeciwko własnemu narodowi.
sjk, BBC, CNN Newsource/x-news, Wprost.pl