Kilka osób zginęło, a kilkanaście zostało poparzonych w pożarze stacji benzynowej w Bagdadzie. Wzniecili go Irakijczycy, świętujący strzałami w powietrze wznowienie dostaw prądu.
Nie wiadomo dokładnie, ilu jest poszkodowanych. Lekarze ze szpitala powiedzieli agencji Reuters, że przywieziono do nich trzy ciała i 18 rannych. Agencja AFP dowiedziała się nieoficjalnie od amerykańskiego żołnierza, że jest 6 zabitych.
Świadkowie opowiadają, że pożar wybuchł od przypadkowej kuli, gdy kilku Irakijczyków strzelało w powietrze, ciesząc się ze wznowienia dostaw prądu do dzielnicy Allawi.
"Próbowałem dostać paliwo. Benzyna była rozlana wszędzie dookoła na ziemi. Stojący w pobliżu ludzie zaczęli strzelać w powietrze i bum, doszło do wybuchu" - opowiadał dziennikarzowi Reutera Murtada Abd el-Ali. "Dziesiątki ludzi próbowały dostać benzynę, a kule fruwały".
Amerykańscy żołnierze, którzy przybyli na miejsce po wybuchu pożaru uważają jednak, że nie był to przypadek. Ich zdaniem ktoś celowo strzelił w zbiornik z benzyną. "Wszyscy, którzy tam byli, zginęli" - powiedział jeden z Amerykanów.
em, pap