Tusk: Dostałem zaproszenie do Moskwy, ale nie jadę

Tusk: Dostałem zaproszenie do Moskwy, ale nie jadę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (FOT. ABACA/NEWSPIX.PL) Źródło: Newspix.pl
Dostałem zaproszenie, ale nie pojadę do Moskwy 9 maja na obchody rocznicy zakończenia II wojny światowej. Obecność na paradzie wojskowej u boku obecnych agresorów i osoby, która używa broni przeciw cywilom na Ukrainie wschodniej, byłaby dla mnie, delikatnie mówiąc, zbyt dwuznaczna - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Były premier w rozmowie dla wielu europejskich mediów (poza "GW" Tusk mówił dla francuskiego "Le Figaro", brytyjskiego "The Guardian", hiszpańskiego "El Pais", włoskiej "La Stampy" i niemieckiego "Süddeutsche Zeitung") zauważył nawet, że zaproszenie do Moskwy może być "kwestią bałaganu" w Rosji.

Tusk odniósł się także do postanowień porozumienia z Mińska. - To może nie powód entuzjazmu, zawieszenie ognia było do dziś naruszone ponad tysiąc razy. Ale z drugiej strony liczba ofiar jest teraz o wiele mniejsza - wyjaśnił i dodał, że porozumienie być może daje Ukrainie czas do przygotowania się do "długiego, długiego konfliktu".

W opinii byłego premiera Europa musi grać pierwsze skrzypce w sprawie kryzysu ukraińskiego. - Prezydent Obama, z którym rozmawiałem w Białym Domu, nie jest jastrzębiem, a może nawet jest najbardziej umiarkowanym politykiem amerykańskim w kwestii sankcji czy też dostaw broni na Ukrainę. Jednak przesłanie było jasne - jeśli Europa nie przedłuży obecnych sankcji w czerwcu, to będzie to bardzo krytyczny moment dla relacji transatlantyckich. Dla Amerykanów jest nie do zaakceptowania, by angażować się w sprawę Ukrainy bardziej niż Europa. To bardzo klarowane stanowisko administracji Obamy - mogą akceptować porozumienie z Mińska, format normandzki, działania Merkel i Hollande'a, ale potrzebują naszej solidarności i współpracy - stwierdził.

"Gazeta Wyborcza"