Spaleni w Moskwie (aktl.)

Spaleni w Moskwie (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
36 osób nie żyje, 10 jest w stanie krytycznym, a 47 w stanie ciężkim w wyniku nocnego pożaru, który wybuchł w akademiku moskiewskiego Uniwersytetu Przyjaźni Narodów w Moskwie.
33 osoby zmarły na miejscu, trzy w szpitalu. Ogółem rannych jest 197, z czego 182 hospitalizowano. Większość z nich doznała obrażeń skacząc z okien pięciopiętrowego budynku.

Według rosyjskiego wiceministra spraw wewnętrznych Raszyda Nurgalijewa, przyczyną pożaru była najprawdopodobniej niesprawna instalacja elektryczna. Przedstawiciel MSW powiedział też, że wstępne dochodzenie wyklucza jako przyczynę pożaru podpalenie czy też eksplozję materiałów wybuchowych.

W akademiku mieszkali studenci, którzy niedawno przybyli do Rosji i byli w trakcie przeprowadzania badań lekarskich przed podjęciem studiów. W momencie pożaru znajdowało się w nim 272 studentów.

Wśród ofiar są studenci z Chin, Bangladeszu, Wietnamu, Afganistanu, Ekwadoru, Angoli, Etiopii, Sri Lanki, Japonii, Malezji, Libanu, Tahiti, Dominikany, Libanu, Tanzanii, Turcji, Indii, Peru, Maroka, Wybrzeża Kości Słoniowej, Mongolii, Azerbejdżanu, Kazachstanu i Tadżykistanu.

Uniwersytet Przyjaźni Narodów Patrice'a Lumumby (kongijskiego rewolucjonisty) został założony w roku 1960 przez ówczesnego przywódcę ZSRR Nikitę Chruszczowa z myślą o studentach z Trzeciego Świata. Od czasu upadku ZSRR jest coraz bardziej zaniedbany, gdyż brakuje pieniędzy na niezbędne remonty.

Akademiki uniwersytetu są przepełnione. W dwuosobowych pokojach mieszkają co najmniej trzy osoby.

Pożar wybuchł o godz. 2.30 czasu lokalnego (godz. 0.30 czasu warszawskiego). Ogień błyskawicznie rozprzestrzenił się, obejmując pokoje na drugim, trzecim i czwartym piętrze pięciopiętrowego akademika. Akcja gaszenia pożaru trwała ponad trzy godziny.

sg, em, pap