Gruzini znów przy urnach (aktl.)

Gruzini znów przy urnach (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zwolennicy prezydenta Gruzji Michaiła Saakaszwilego odnieśli przytłaczające zwycięstwo w częściowych wyborach parlamentarnych; jako jedyni przekroczyli siedmioprocentowy próg wyborczy.
Według wyników badań exit-polls, przeprowadzonych na zlecenie telewizji Rustavi-2, blok Ruch Narodowy - Demokraci poparło 78,6 proc. wyborców.

Na neoliberalny blok Nowej Prawicy głosowało 4,8 proc. ankietowanych, 4,4 proc. poparło lewicową Gruzińską Partię Pracy Szałwy Natelaszwilego, 3,7 proc. otrzymał lider autonomicznej Adżarii Asłan Abaszydze i jego Związek Demokratycznego Odrodzenia Gruzji, a 3,6 proc. ruch "Wolność", którym kieruje Konstantin Gamsachurdia, syn obalonego w 1992 roku prezydenta kraju Zwiada Gamsachurdii.

Ponieważ wszystkie inne partie polityczne znalazły się poniżej progu, koalicja Saakaszwilego oraz premiera Zuraba Żwanii i przewodniczącej parlamentu Nino Burdżanadze otrzyma najprawdopodobniej wszystkie 150 miejsc obsadzanych z list partyjnych.

Do wybranych w ten sposób parlamentarzystów dołączą zwycięzcy listopadowych wyborów w 85 okręgach mandatowych. Część proporcjonalną ówczesnych wyborów unieważnił Sąd Najwyższy, twierdząc, że rządząca wówczas ekipa prezydenta Eduarda Szewardnadze dopuściła się nadużyć.

Saakaszwili może liczyć na lojalność co najmniej 25 posłów wybranych w listopadzie i razem ze 150 deputowanymi, wybranymi w niedzielę, jego ugrupowanie ma blisko trzy czwarte miejsc w 235-osobowym parlamencie.

Napięcia towarzyszyły w niedzielę wyborom w autonomicznej Adżarii, gdzie rządzi największy oponent Saakaszwilego - oskarżany o autorytaryzm i separatyzm Asłan Abaszydze. Według wstępnych danych jego partia nie wejdzie do parlamentu.

Najpierw sam Abaszydze oskarżył władze o próbę fałszerstwa wyborczego, a później przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej Zurab Cziaberaszwili twierdził, że w niektórych miejscach w Adżarii doszło do incydentów.

Wybory w Gruzji kończą okres formowania się władz po listopadowej "rewolucji róż", która obaliła wieloletniego lidera kraju Eduarda Szewardnadze. Jej główny bohater - Michaił Saakaszwili - wygrał 4 stycznia wybory prezydenckie.

Wstępne rezultaty, pochodzące z lokali wyborczych, powinny być znane jeszcze w nocy z niedzieli na poniedziałek, a zbliżone do ostatecznych - w najbliższych dniach. Według danych przedstawionych przez Centralną Komisję Wyborczą, frekwencja na trzy godziny przed zamknięciem lokali wynosiła 50,2 proc. By wybory były ważne, musiała przekroczyć 33 proc.

sg, pap