Jak Niemiec z Polakiem (aktl.)

Jak Niemiec z Polakiem (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiceprzewodniczący Bundestagu Hermann Otto Solms z FDP chce zaproponować na posiedzeniu prezydium niemieckiego parlamentu w następną środę podjęcie dialogu z polskim Sejmem.
Rzeczniczka Solmsa potwierdziła tę informację, podaną wcześniej przez niemiecki dziennik "Die Welt".

Jest to reakcja na przyjęcie przez Sejm uchwały w sprawie reparacji wojennych. W ocenie Solmsa, roszczenia niemieckich wypędzonych nie były wystarczającym powodem do przyjęcia takiej uchwały przez polski parlament. "Nie ma żadnego sygnału ze strony ustawodawczych gremiów w Niemczech, że popierają żądania" - podkreślił polityk FDP.

Celem rozmów ma być - jak to określił Solms - "złagodzenie emocji".

Do spotkania z polskimi posłami dąży także komisja spraw zagranicznych Bundestagu. Przewodniczący komisji Volker Ruehe z CDU powiedział "Die Welt", że strona polska odwołała w tym roku kilka spotkań z powodu braku czasu. "Teraz rozmowa o naszych dwustronnych stosunkach, także na tematy wybiegające poza kwestię wypędzonych, jest absolutnie konieczna" - dodał inny członek komisji Werner Hoyer z FDP. Jego zdaniem, parlamentarzyści nie powinni zadawalać się próbami uspokajania sytuacji przez rządy.

Tymczasem polski rząd nie poparł stanowiska posłów w sprawie reparacji. We wtorek premier Marek Belka na konferencji prasowej po  posiedzeniu Rady Ministrów powiedział, że - zdaniem rządu - sprawa roszczeń w stosunkach polsko-niemieckich jest raz na zawsze zamknięta.

Zdaniem marszałka Sejmu Józefa Oleksego, nie  jest dobrze, gdy Sejm i rząd mają "zupełnie odwrotne" zdanie w tej sprawie. "Jeżeli Sejm prawie absolutną większością uchwala stanowisko, a rząd ma zupełnie odwrotne zdanie, to może świadczyć tylko o jednym, że za mało jest komunikacji, wyjaśniania, co by pomogło części posłów zrozumieć istotę problemu" - dodał Oleksy.

"Istotą uchwały było przypomnienie, kto został zniszczony i jak bardzo" - tłumaczył w "Sygnałach" Oleksy. Dodał, że "Europa już nie pamięta, co było 60 lat temu i co kogo dotknęło. Z tego punktu widzenia dobrze, że takie przypomnienie nastąpiło. Niedobrze z kolei, że stało się to elementem ochłodzenia w stosunkach polsko-niemieckich".

Zdaniem marszałka, nawet gdyby premier i minister spraw zagranicznych spotykali się z klubami parlamentarnymi i tłumaczyli stanowisko rządu polskiego w sprawie roszczeń, i tak Sejm przyjąłby uchwałę. "Chyba nie byłoby tak jednoznacznej uchwały, ale nie można było jej uniknąć, bowiem irytacja i żal w związku z  wypowiedziami niemieckimi (...) poruszała opinię sejmową" -  wyjaśnił. Dodał, że "irytacja po stronie polskiej pokazuje, jak bardzo jeszcze obolałe jest wspomnienie historyczne. Mam bowiem wrażenie, że tę uchwałę, bardziej niż rząd polski, podziela duża część społeczeństwa i popiera".

Z kolei minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz nie rozumie oburzenia posłów, wywołanego zdystansowaniem się rządu od uchwały sejmowej. - Stanowisko rządu w sprawie reparacji wojennych było znane parlamentarzystom, wielokrotnie im przedstawiane. Nic nie poradzę na niezadowolenie posłów - skomentował.

Zdaniem Cimoszewicza, to parlamentarzyści "zlekceważyli stanowisko rządu" w sprawie reparacji. "Rząd musi się trzymać faktów, rząd musi się trzymać prawa, a nie - nawet zrozumiałych -  emocji" - uważa minister. Jego zdaniem, uchwała Sejmu na pewno nie ułatwi polskiemu rządowi rozwiązywania problemów, jakie występują między Polską a Niemcami.

Pytany, czy stanowisko Rady Ministrów oznacza, że rząd zrzeka się reparacji, Cimoszewicz odpowiedział, że rząd niczego się nie  zrzeka, ponieważ "zrzeczenie nastąpiło 51 lat temu, i to w sposób z punktu widzenia prawa międzynarodowego skuteczny (...). Rząd po  prostu przypomina fakty, które powinny być traktowane, jako rodzaj elementarza prawnego i politycznego" - podkreślił.

Były szef polskiej dyplomacji, a obecnie eurodeputowany, prof. Bronisław Geremek broni uchwały sejmowej. Na środowym spotkaniu z dziennikarzami Geremek mówił, że uchwała, jak mało które stanowisko Sejmu, przyczyniła się do zainteresowania opinii publicznej, nie tylko w Niemczech, stosunkami polsko-niemieckimi. "Cały mój pobyt w Strasburgu upływa pod znakiem tej sprawy. Mamy ten wątpliwy przywilej, że figurujemy na pierwszych stronach gazet nie tylko niemieckich, ale i francuskich" - wyznał.

Geremek podkreślił jednak, że uchwała jest słuszna i powinna doprowadzić do tego, by rząd polski uzyskał jasne zapewnienie strony niemieckiej, iż kwestia odszkodowań za pozostawione przez Niemców po wojnie mienie w Polsce jest sprawą niemiecko-niemiecką, a nie polsko-niemiecką.

"Sądzę, że rezolucja Sejmu wyraża polskie stanowisko w sposób trafny. Nikt nie może nam zarzucać, że to my rozbijamy jedność Unii Europejskiej, bo jedność ta jest oparta na pojednaniu" - powiedział Geremek. Podkreślił on, że uchwała została sprowokowana przez działania niektórych grup w Niemczech, takich jak Powiernictwo Pruskie, żądające rekompensat za pozostawione mienie, czy przez projekt stworzenia w Berlinie "miejsc pamięci cierpień niemieckich ze wskazaniem autorów tych cierpień po drugiej stronie granicy na Odrze i Nysie".

Geremek poinformował jednak, że europosłowie UW nie podpiszą się pod deklaracją zaproponowaną przez PSL i PO we wtorek w sprawie II wojny światowej, ze względu na to, że inicjatorzy deklaracji odeszli od wcześniejszych ustaleń. Jego zdaniem, aby takie oświadczenie zaistniało w Parlamencie Europejskim, powinno mieć formę listu do jego przewodniczącego, a nie deklaracji. Dodał też, że "nie ma sensu, by pisać, co ma  zrobić rząd niemiecki". "Byłby to niebezpieczny precedens i mógłby doprowadzić do tego, że inni parlamentarzyści pisaliby, co rząd polski ma zrobić z podatkami" - powiedział. Przypomniał, że w parlamencie europejskim nie ma delegacji narodowych.

Według źródeł z Platformy Obywatelskiej tekst deklaracji jest jeszcze nie uzgodniony, zaś ustalenia z UW polegały m.in. na tym, że w razie uzyskania poparcia dla deklaracji ze strony europosłów UW, deklaracja nie wzywałaby, aby rząd Niemiec wziął na siebie ewentualne skutki roszczeń majątkowych swoich obywateli.

UW chce także wystąpić z inicjatywą dotyczącą II wojny światowej. Eurodeputowani będą chcieli uzyskać poparcie swoich kolegów z  Estonii, Litwy i Łotwy dla oświadczenia przypominającego wydarzenia z 17 września 1939 roku. Takie oświadczenie, podpisane przez eurodeputowanych z kilku krajów, miałoby - zdaniem profesora - znaczenie w Parlamencie.

em, pap

Czytaj też: Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię; Dobry jak Niemiec; Najdłuższa wojna nowoczesnego świata; Agresja prawna; Niemiecka rewizja