Wolność za "prawdę" o irackim ruchu oporu (aktl.)

Wolność za "prawdę" o irackim ruchu oporu (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Islamska Armia w Iraku, przetrzymująca dwóch dziennikarzy francuskich, zgodziła się na ich uwolnić w zamian za opisywanie przez nich i filmowanie "działalności (irackiego) ruchu oporu".
"Islamska Armia w Iraku ... położyła kres uwięzieniu dwóch francuskich dziennikarzy" - brzmi fragment oświadczenia, które ukazało się rano na islamskiej stronie internetowej. "Obecnie, zgodnie z umową z Islamską Armią w Iraku, pracują oni na rzecz przedstawiania bitew i ataków ... przez ograniczony okres" -  taki komunikat miała otrzymać redakcja strony od terrorystów. Zastrzegła jednak, że nie ma sposobu na jego zweryfikowanie.

Organizacja podkreślała, że Christian Chesnot i Georges Malbrunot informować będą Zachód o realiach wojennych i o "prawdzie" na temat irackiego ruchu oporu.

Nieco później agencja AFP poinformowała, że porywacze przesłali drogą elektroniczną komunikat do Jasera Serriego, dyrektora mającego siedzibę w Londynie Obserwatorium Islamskiego, w którym informują o  zawartej z zakładnikami "umowie" gwarantującej ich zwolnienie w zamian za opisywanie przez nich i filmowanie "działalności ruchu oporu".

"Zakończone zostało przymusowe przetrzymywanie dziennikarzy francuskich (...) którzy odtąd pełnić będą funkcje uzgodnione w ramach porozumienia z Armią Islamską. Na mocy tego porozumienia (...) dwaj dziennikarze zgodzili się z wielkim zapałem i bez jakiegokolwiek przymusu na opisywanie oraz filmowanie przez pewien określony czas walki i ataków podejmowanych przez ruch oporu ". Termin tej działalności "zostanie ujawniony później", po opublikowaniu ich relacji z "realiów heroicznego irackiego ruchu oporu" - brzmi komunikat

Dwaj znani dziennikarze czołowych mediów francuskich -  Christian Chesnot z Radia France International i Georges Malbrunot z dziennika "Le Figaro" i radia RTL -  zaginęli bez wieści w środkowym Iraku 20 sierpnia. Wraz z nimi zniknął ich syryjski kierowca Mohammad al-Dżaundi. W kilka dni później do ich porwania przyznała się organizacja określająca się mianem "Armii Islamskiej w Iraku", która zagroziła ich zabiciem i zażądała od rządu francuskiego cofnięcia zakazu noszenia chust islamskich w francuskich szkołach.

Termin ultimatum był następnie przez porywaczy przesuwany, a jednocześnie władze francuskie podjęły usilne działania na rzecz uwolnienia porwanych, nie uginając się przed ultimatum i nie cofając zakazu noszenia chust przez islamskie uczennice, który zgodnie z planem wszedł w życie z początkiem września. Po stronie francuskiego rządu opowiedziały się oburzone szantażem porywaczy organizacje islamskie we Francji, mimo że wcześniej ostro protestowały przeciw zakazowi. Zaapelowały one o uwolnienie dziennikarzy.

*******************

Telewizja Al-Dżazira doniosła o kolejnych porwaniach. Ich ofiarami padło dziesięciu pracowników firmy turecko-amerykańskiej. Porywacze z nieznanego wcześniej irackiego ugrupowania zbrojnego o nazwie Brygady Abu Bakra al-Siddika zagrozili egzekucją zakładników, o ile firma w ciągu trzech dni nie wycofa się z Iraku. Stacja pokazała taśmę wideo, na której widać 10 osób, siedzących na ziemi i prezentujących swoje dokumenty tożsamości. Za pojmanymi stoją zamaskowani osobnicy.

em, pap