8 lat więzienia dla Berlusconiego? (aktl.)

8 lat więzienia dla Berlusconiego? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kary ośmiu lat więzienia zażądał oskarżyciel dla szefa rządu włoskiego Silvio Berlusconiego za korumpowanie sędziów.
Ośmiu lat więzienia zażądał w piątek prokurator dla premiera Silvio Berlusconiego, oskarżonego o przekupienie sędziów w 1991 roku w czasie prywatyzacji koncernu spożywczego SME.

Wyrok w toczącym się w Mediolanie procesie ma zapaść w grudniu.

Włoski premier, który zazwyczaj nie stawia się na rozprawy, od  początku twierdzi, że jest to sprawa polityczna i zarzuca mediolańskim sędziom stronniczość.

Prokurator Ilda Boccassini w niezwykle ostrej mowie oskarżycielskiej powiedziała, że szef rządu nie zasłużył na żadne okoliczności łagodzące, ponieważ przestępstwo, jakie mu się zarzuca - przekupienie sędziów - jest niezwykle ciężkie. Boccassini przypomniała zeznania Berlusconiego sprzed kilku miesięcy, gdy powiedział, że jest - jak to ujęła przytaczając jego słowa - "obywatelem równiejszym od innych, ponieważ został wybrany przez Włochów".

"Berlusconi wystąpił w roli gwaranta praw wszystkich obywateli, tymczasem ten człowiek okłamuje włoski naród. Wszystkie jego zeznania nie odpowiadają prawdzie, a jego zachowanie nie zasługuje na zastosowanie okoliczności łagodzących" - mówiła przed sądem pani prokurator.

Jej zdaniem, cały proces udowodnił winę premiera, który według aktu oskarżenia na trzy lata przed rozpoczęciem kariery politycznej przekupił sędziów łapówką w wysokości 434 tys. dolarów, po to, aby jego największy rywal w biznesie Carlo De Benedetti nie przejął prywatyzowanego koncernu spożywczego SME.

"Nie są to wymysły, ale tony dokumentów. Nie jest to, wbrew temu, co twierdzi premier, obrzucanie go błotem" - podkreśliła prokurator i przypomniała jeszcze inną, bulwersującą jej zdaniem wypowiedź szefa rządu, który stwierdził, że "faszyzm jest niczym w  porównaniu z nienawiścią sędziów".

Oskarżenie zażądało ośmiu lat więzienia dla Silvio Berlusconiego. Wyrok w toczącym się od kilku lat procesie, który premier usiłował wielokrotnie zablokować, ma zapaść przed końcem tego roku.

Obrońca Berlusconiego, Gaetano Pecorella, który jest jednocześnie szefem parlamentarnej komisji sprawiedliwości z ramienia Forza Italia, oświadczył, że nie ma żadnych dowodów na to, że  najbogatszy Włoch skorumpował sędziów.

Sam premier uważa, że proces w Mediolanie to - jak mówi- polityczna rozgrywka "czerwonych sędziów". W wydanej w tych dniach książce znanego włoskiego dziennikarza Bruno Vespy pod tytułem "Od  Mussoliniego do Berlusconiego" znajduje się wywiad z szefem rządu, który sprawę SME nazywa "prześladowaniem".

ss, pap