Kpina katyńska (aktl.)

Kpina katyńska (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej nie znalazła podstaw do uznania mordu katyńskiego za ludobójstwo - oświadczył główny prokurator wojskowy Rosji Aleksander Sawienkow.
"W toku śledztwa, z inicjatywy strony polskiej, weryfikowana była wersja o ludobójstwie. Jestem przekonany, że nie ma żadnych podstaw do takiej kwalifikacji prawnej" - oświadczył Sawienkow.

"Nie ma i nie było ludobójstwa wobec narodu polskiego w tych działaniach, które zostały zbadane w ramach tego dochodzenia" -  powiedział główny prokurator wojskowy Rosji dziennikarzom w Moskwie.

Sawienkow zwrócił uwagę, że "śledztwo zostało wszczęte po 50 latach od tych tragicznych wydarzeń i trwało ponad 15 lat". Prowadzone było - jak zaznaczył - "wspólnie z organami ochrony prawa Ukrainy oraz Białorusi i przy współpracy ze stroną polską".

Prokurator podał, że akta śledztwa liczą 183 tomy, z czego 116 objętych jest klauzulą tajności, a 67 - to materiały jawne. Według Sawienkowa, przesłuchano ponad 900 świadków, przeprowadzono 18 ekspertyz, zbadano ponad tysiąc przedmiotów, ekshumowano ponad 800 ciał.

Główny prokurator wojskowy Rosji powiedział, że śledztwo "ustaliło winnych tych tragicznych wydarzeń - są to byli wysoko postawieni urzędnicy państwowi byłego ZSRR". Zaznaczył, że ich nazwiska znajdują się w tych materiałach śledztwa, które są objęte klauzulą tajności. Prokurator nie wykluczył, że "z czasem" mogą one zostać ujawnione.

Prokurator wyjaśnił, że dochodzenie przeciwko winnym zostało umorzone, gdyż już nie żyją.

Sawienkow oświadczył, że strona rosyjska jest gotowa przekazać Polsce te materiały, które nie są objęte tajemnicą państwową. Dodał, że w tej chwili trwają uzgodnienia w tej sprawie ze stroną polską.

W czwartek polskie Ministerstwo Sprawiedliwości wysłało do Moskwy wniosek Instytutu Pamięci Narodowej o pomoc prawną w sprawie mordu katyńskiego, w tym o przekazanie Polsce tajnych dotychczas akt sprawy.

W zeszły piątek ujawniono, że z ustnych informacji ambasady Rosji w Warszawie wynika, iż wbrew wcześniejszym zapowiedziom Rosja nie  przekaże Polsce wszystkich akt umorzonego we wrześniu 2004 r. rosyjskiego śledztwa w sprawie mordu katyńskiego, ponieważ są one tajne.

Podczas rozmów w Moskwie w sierpniu 2004 r. delegacji IPN okazano ponad 160 tomów akt śledztwa i zadeklarowano udostępnienie wszystkich do sporządzenia kopii. We wrześniu 2004 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski po rozmowach w Moskwie z prezydentem Władimirem Putinem powiedział, że Putin zapewnił go, "iż te  dokumenty, które mają klauzulę tajności, zostaną jej pozbawione".

Historii nie da się zakłamać

Mord katyński jest ludobójstwem, a historii nie da się zakłamać. Jeśli sprawa katyńska nie wyjaśni się do  końca, to stosunki polsko-rosyjskie nigdy nie będą dobre - uważa prezes Rodzin Katyńskich, Włodzimierz Dusiewicz.

"Nasz komentarz w tej sprawie jest niezmienny: my uważamy tę  zbrodnię za ludobójstwo, a jeżeli Rosjanie chcą się ośmieszać -  nie tylko w sprawie zbrodni katyńskiej - to niech się ośmieszają" -  powiedział Dusiewicz. Dodał, że jest przekonany, iż  prędzej czy później prawda musi wyjść na jaw i Katyń zostanie uznany za zbrodnię ludobójstwa.

"Jeśli sprawa katyńska nie wyjaśni się do końca tak jak my tego chcemy, to nigdy stosunki polsko-rosyjskie nie będą dobre. A nie chcemy żadnej zemsty ani odwetu, tylko prawdy i sprawiedliwości" -  podkreślił Dusiewicz.

Jego zdaniem, Rosjanie nie chcą ujawnić całej prawdy o zbrodni, bowiem trudno im przyznać się do tej trudnej prawdy. "Oni chcą być zwycięzcami, chcą oddalić od siebie Katyń jako niebyły i zacząć swoją historię od napaści Niemiec na Związek Radziecki, kiedy to  Rosjanie weszli do koalicji antyhitlerowskiej i u boku innych armii zwycięsko pomaszerowali na Berlin" - powiedział Dusiewicz.

Jeśli w ciągu paru dni wzrasta liczba tomów akt rosyjskiego śledztwa w sprawie mordu katyńskiego, to wymaga to  wyjaśnienia i ustalenia precyzyjnie: ile dokumentów zebrano i ile z nich zostało utajnionych - powiedział prezes Instytutu Pamięci Narodowej Leon Kieres.

Dodał, że podana w piątek liczba 183 tomów akt jest trzecią, o  jakiej się dowiaduje.

Według Kieresa stwierdzenie Sawienkowa, że nie istnieją podstawy do uznania mordu katyńskiego za ludobójstwo "nie jest zaskakujące, ale rozczarowujące". "To oznacza, że Rosjanie nie zadali sobie większej refleksji, gdy idzie o cele tej zbrodni" - powiedział.

Na pytanie, czy piątkowa wypowiedź Sawienkowa, mogła być odpowiedzią na wysłany w czwartek przez ministerstwo sprawiedliwości wniosek IPN o pomoc prawną w sprawie mordu katyńskiego, Kieres powiedział, że nie. "Odpowiedzią może być tylko oficjalne, pisemne stanowisko przekazanie polskiemu ministrowi spraw zagranicznych i ministrowi sprawiedliwości" -  powiedział szef IPN.

Anonimowi mordercy

Szef pionu śledczego IPN Witold Kulesza jest zdumiony tym, że tajne akta rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej obejmują - jak przyznał główny prokurator wojskowy Rosji Aleksandr Sawienkow - nazwiska winnych zbrodni "byłych wysoko postawionych urzędników państwowych byłego ZSRR".

"To zdumiewające: jeśli są winni, to nie umiem sobie racjonalnie wyobrazić powodów, dla których ich nazwiska są chronione tajemnicą państwową" - oświadczył Kulesza. Dodał, że nie znając tych nazwisk, zastanawia się, czy chodzi o inne osoby niż  te podpisane na decyzji władz ZSRR z 5 marca 1940 r. o  zamordowaniu 15 tys. oficerów wziętych do niewoli po agresji na  Polskę 17 września 1939 r. Pod tą decyzją podpisali się m.in. Stalin, Mołotow, Beria.

Według Kuleszy, użyty przez Sawienkowa zwrot o "byłych wysoko postawionych urzędnikach państwowych" oznacza, że strona rosyjska ograniczyła krąg winnych tylko do najwyżej postawionych osób z  hierarchii ZSRR. "Nie przyjęto tym samym polskiej argumentacji, że  winni są nie tylko rozkazodawcy, ale także bezpośredni wykonawcy mordu" - powiedział. Przypomniał, że zgodnie z prawem międzynarodowym i polskim, popełnienie zbrodni "na rozkaz" nie  zwalnia nikogo z odpowiedzialności za nią.

Odnosząc się do słów Sawienkowa, że nie wyklucza "z czasem" ujawnienia nazwisk, Kulesza spytał: "Jakiego czasu jeszcze potrzeba i jakich racji, żeby je ujawnić? To się nie mieści w moim pojęciu prokuratora".

W sobotę minęło 65 lat od wydania przez najwyższe władze sowieckie, w tym Stalina, rozkazu zamordowania 22 tys. polskich oficerów i cywilów wziętych do niewoli po napaści ZSSR na Polskę 17 września 1939 r. Wśród nich 15 tys. stanowili więźniowie obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. NKWD rozstrzeliwało ich wiosną 1940 r. w Katyniu, Charkowie i w Kalininie (dziś - Twer). Nadal poszukiwane są mogiły ok. 7 tys. osób.

ks, pap