Blair: Unio, czas na zmiany! (aktl.)

Blair: Unio, czas na zmiany! (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
W pierwszym od czasu fiaska brukselskiego szczytu UE przemówieniu premier, przejmującej od 1 lipca przewodnictwo w UE W. Brytanii, Tony Blair wskazał na pilną potrzebę reformy archaicznego budżetu UE i przygotowania go na nowe wyzwania.
UE nie może czekać dziesięć lat, albo i więcej, na konieczne zmiany w swoim budżecie - powiedział w Izbie Gmin Blair, wskazując zwłaszcza na pilną potrzebę zmniejszenia wydatków rolnych. Unijne subsydia dla rolnictwa "nie mają sensu". Więcej pieniędzy powinno być wydawanych na naukę, edukację i rozwój nowych technologii - powiedział.

"Budżet UE nie jest dostosowany do wyzwań, jakie stawia przed nami XXI wiek" - ocenił brytyjski premier, który jest oskarżany o  doprowadzenie nieustępliwą postawą do fiaska szczytu. Chodzi o  jego twardą obronę redukcji brytyjskiej składki do wspólnego budżetu, a także postulat powiązania ewentualnej reformy tego rabatu z unijnymi wydatkami na rolnictwo, których głównym beneficjentem jest Francja.

Blair powiedział w Izbie Gmin, że podczas dwudniowego szczytu - w  miniony czwartek i piątek - przedstawił założenia "zasadniczej rewizji" unijnego budżetu, zaś do porozumienia budżetowego nie  potrafił doprowadzić Luksemburg, który kończy w czerwcu przewodnictwo w prasach UE. Kompromisowe propozycje Luksemburga Blair uznał za "nieadekwatne". Blair odrzucił też propozycję nowych krajów UE zrezygnowania z części unijnych funduszy.

Jednocześnie Tony Blair powiedział, że "w pełni rozumie troski" nowych krajów UE, zapewnił, że nowy budżet będzie dostosowany do  ich potrzeb. "Chcą one porozumienia. Zrobimy, co w naszej mocy, aby zapewnić takie porozumienie, a także, że będzie ono wychodziło naprzeciw potrzebom nowych członków" - oświadczył premier.

Minister ds. europejskich Jarosław PietrasPietras ocenia, że zarówno rabat brytyjski, jak i obecny kształt Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) postrzegane są jako "anomalie". Podkreślił jednocześnie potrzebę zreformowania WPR i  wyraził przekonanie, że nie dotknie to polskich rolników, bo jej koszty poniosą "stare" państwa członkowskie.

Zdaniem ministra rolnictwa Jerzego Pilarczyka, wypowiedzi Blaira o potrzebie zmian w finansowaniu rolnictwa dotyczą krajów, które w  pełni korzystają z dopłat bezpośrednich i nie są zagrożeniem dla  polskich rolników. "Nie sądzę, by to miało obniżyć i tak niski poziom dopłat bezpośrednich obowiązujący w Polsce. Propozycją Blaira zaniepokojeni powinni być ci, którzy w 100 proc. otrzymują dopłaty bezpośrednie" - powiedział Pilarczyk uczestniczący w Luksemburgu w spotkaniu unijnych ministrów rolnictwa. Obecnie UE finansuje dopłaty dla polskich rolników jedynie na poziomie 30 proc. tego co otrzymują rolnicy w starych krajach UE.

Na tezy z przemówienia Blaira zareagował francuski minister rolnictwa Dominique Bussereau. Francja nie zamierza zrezygnować z obrony unijnej polityki rolnej - powiedział.

Tymczasem Valery Giscard d'Estaing, główny architekt projektu konstytucji UE, oświadczył, że Wielka Brytania słusznie kwestionuje sposób wydawania pieniędzy przez Unię Europejską. "Brytyjskie stanowisko głosi, że struktura unijnych wydatków nie  jest już dostosowana do obecnych i przyszłych potrzeb - i jest to  prawda" - powiedział. Giscard d'Estaing jest także zdania, że zbyt duża część budżetu UE jest przeznaczana na wspólną politykę rolną.

Obecny prezydent Francji Jacques Chirac słusznie krytykuje brytyjski rabat jako "niezbyt rozsądny". Niemniej jednak nie przyłączę się do żadnej "antybrytyjskiej kampanii" - powiedział b. prezydent.

W sprawie budżetu UE na lata 2007-2013, którego nie udało się uchwalić na niedawnym szczycie w Brukseli, Giscard d'Estaing wezwał do "przejrzystej" debaty między unijnymi przywódcami, którzy w Brukseli rozmawiali głównie przy drzwiach zamkniętych. Przyznał, że w Unii istnieją rozbieżności, ale uznał, że się je wyolbrzymia. "Tworzymy niepotrzebne antagonizmy" -  powiedział.

D'Estaing wykluczył natomiast rewizję konstytucji UE, odrzuconej już przez Francuzów i Holendrów. Jego zdaniem, powinno ją ratyfikować wszystkie 25 państw UE. Zaś ratyfikacja powinna się dokonywać w atmosferze "spokoju i refleksji"

em, pap