W ubiegłym tygodniu „Dziennik Gazeta Prawna” opublikował artykuł Roberta Zielińskiego „Jak minister Miller wykręcił numer 112”. Okazuje się, że ponad 4 mln zł, bez przetargów, trafiło do dwóch informatycznych firm dzięki decyzjom szefa MSWiA. Teraz podlegli mu urzędnicy piszą rozporządzenie, dzięki któremu obie firmy staną się faworytami w wyścigu o publiczne zamówienie warte około 450 mln zł.
Chodzi o budowę w Polsce systemu powiadamiania ratunkowego, czyli numeru telefonu 112. Z ustaleń „Wprost" wynika, że raport NIK, Latkowski wprost obejmujący minione 7 lat, nie pozostawia suchej nitki w ocenie działalności wszystkich szefów MSWiA (poza Grzegorzem Schetyną, który zaczął coś robić w sprawie numeru 112), ale w stosunku do Jerzego Millera padają najcięższe zarzuty. Wydawało się, że ustalenia „DGP” wstrząsną MSWiA. Tak się nie stało. Dlaczego? Bo inne media uznały, że nie ma problemu. Ktoś się postarał, by dostarczyć temat zastępczy. Dano przeciek o piątym głosie w kokpicie samolotu prezydenckiego i w ten sposób nie trzeba było zajmować się skandalem w MSWiA. Jerzy Miller stoi na czele polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem. Czy w świetle informacji „DGP” nie powinien ustąpić, by jego miejsce zajęła osoba nieuwikłana w żadną aferę? Miller ma teraz na głowie co innego niż katastrofa smoleńska. Stoi w obliczu własnej zawodowej katastrofy.
Więcej możesz przeczytać w 20/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.