Może za sprawą żony ministra spraw zagranicznych Anny Applebaum-Sikorskiej polska kuchnia podbije świat? Jeśli nie będziemy w tym przeszkadzać, krzycząc „śledź bez czosnku albo żaden!”.
PIOTR NAJSZTUB: Droga pani, co w przepisie na rosół robią liść laurowy i cztery ziarenka ziela angielskiego? Protestuję!
ANNA APPLEBAUM-SIKORSKA: Nigdy nie mówiłam, że wszystko w tej książce jest „po polsku". Celem książki nie jest wyłącznie utrwalanie tradycji, lecz wprowadzenie do tej kuchni też trochę fusion, w stylu amerykańskim. Ale akurat ziela angielskiego używa moja sąsiadka ze wsi.
Należy do tej połowy Polski, która używa do rosołu ziela angielskiego i liści laurowych, zwanych na wsi liśćmi bobkowymi, ale to jest nieprawidłowe!
Nie ma czegoś takiego jak „prawidłowy" rosół! Są różne przepisy i różne efekty. A akurat liść laurowy i ziele angielskie nadają rosołowi ostrzejszy smak.
Ależ zwodzą ten smak rosołu w innym kierunku! Rosół powinien smakować głównie warzywami i każda przyprawa w rosole na manowce sprowadza…
Tutaj się różnimy, ja uważam, że dobry rosół powinien mieć nieco smaku przypraw.
Wydała pani właśnie z przyjaciółką książkę kucharską o kuchni polskiej, będzie też jej wydanie amerykańskie. Czy kuchnia polska ma szanse jeszcze coś zwojować na świecie? Czy kuchnie francuska, włoska, chińska i trochę meksykańska już go zdominowały raz na zawsze?
I japońska. Ma szanse, pod warunkiem że zgodzicie się np. na używanie ziela angielskiego czy liści laurowych, jeśli zgodzicie się na zmiany i wpływ innych kultur. Takie zmiany zachodziły od początku podboju świata, np. w chińskiej kuchni. To, co się z niej jada w Nowym Jorku, to nie jest to samo, co się jada w Chinach. Podobnie musi być z kuchnią polską, wtedy ma szanse spodobać się światu.
ANNA APPLEBAUM-SIKORSKA: Nigdy nie mówiłam, że wszystko w tej książce jest „po polsku". Celem książki nie jest wyłącznie utrwalanie tradycji, lecz wprowadzenie do tej kuchni też trochę fusion, w stylu amerykańskim. Ale akurat ziela angielskiego używa moja sąsiadka ze wsi.
Należy do tej połowy Polski, która używa do rosołu ziela angielskiego i liści laurowych, zwanych na wsi liśćmi bobkowymi, ale to jest nieprawidłowe!
Nie ma czegoś takiego jak „prawidłowy" rosół! Są różne przepisy i różne efekty. A akurat liść laurowy i ziele angielskie nadają rosołowi ostrzejszy smak.
Ależ zwodzą ten smak rosołu w innym kierunku! Rosół powinien smakować głównie warzywami i każda przyprawa w rosole na manowce sprowadza…
Tutaj się różnimy, ja uważam, że dobry rosół powinien mieć nieco smaku przypraw.
Wydała pani właśnie z przyjaciółką książkę kucharską o kuchni polskiej, będzie też jej wydanie amerykańskie. Czy kuchnia polska ma szanse jeszcze coś zwojować na świecie? Czy kuchnie francuska, włoska, chińska i trochę meksykańska już go zdominowały raz na zawsze?
I japońska. Ma szanse, pod warunkiem że zgodzicie się np. na używanie ziela angielskiego czy liści laurowych, jeśli zgodzicie się na zmiany i wpływ innych kultur. Takie zmiany zachodziły od początku podboju świata, np. w chińskiej kuchni. To, co się z niej jada w Nowym Jorku, to nie jest to samo, co się jada w Chinach. Podobnie musi być z kuchnią polską, wtedy ma szanse spodobać się światu.
Więcej możesz przeczytać w 47/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.