Zły

Dodano:   /  Zmieniono: 
Norweski sąd zdecydował w piątek, że zło jak najbardziej istnieje, i uznał mordercę z wyspy Utøya Andersa Breivika za poczytalnego. Teraz ma on przed sobą 21 lat więzienia, aby stać się dobrym.
Norwegowie narazili się na śmieszność. Pod koniec dziesięciotygodniowego procesu Andersa Breivika, mordercy 77 niewinnych ludzi, autora największej w dziejach masakry dokonanej w pojedynkę, skarżący go prokuratorzy wykonali nagłą woltę, występując o uznanie go za niepoczytalnego. – Zarówno obrona, jak i pełnomocnicy ofiar starali się dowieść jego poczytalności. Ktoś musiał zadać krytyczne pytania w odwrotnym kierunku – tłumaczyła już po zakończeniu procesu prokurator Inga Bejer Engh. Gdy cały kraj, łącznie z samym Breivikiem, żądał dla niego więzienia, oskarżyciele podjęli heroiczny wysiłek usprawiedliwienia jatki, która zmieniła kraj na zawsze. W promowaniu praw człowieka Norwegia doszła do ściany i naraziła ich ideę na kompromitację.

W piątek, punktualnie o godzinie 10 rano, sprawę jednogłośnie uratował pięcioosobowy skład sądu w Oslo, uznając Breivika za w pełni poczytalnego i skazując go na 21 lat więzienia – najwyższy wymiar kary w Norwegii. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Sąd, wbrew sugestii prokuratury, uznał, że choć każdy morderca jest w pewnym sensie szaleńcem, to zło jak najbardziej istnieje i nie ma co zamykać na nie oczu.

Ulgę poczuł też Breivik, co wyraził uśmieszkiem triumfu w momencie, gdy sędzia Wenche Arntze odczytywała wyrok. W czasie procesu mówił, że niepoczytalność byłaby dla niego „gorsza niż śmierć”. Zapowiedział, że nie będzie się odwoływać, bo nie uznaje sądu, który go skazał. Na koniec przeprosił „nacjonalistycznych bojowników”, że tamtego dnia nie zabił więcej osób.
Więcej możesz przeczytać w 35/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.