Siecioholicy za murem

Siecioholicy za murem

Dodano:   /  Zmieniono: 
24 MLN CHIŃCZYKÓW JEST UZALEŻNIONYCH OD INTERNETU. Sposobem na walkę z epidemią mają być paramilitarne obozy odwykowe.

Padnij! Powstań! Padnij! Powstań! Padnij! Powstań! – krzyczy starszy mężczyzna w mundurze, który musztruje 30-osobową grupę nastolatków. Wszyscy mają na sobie ubrania wojskowe i, mimo zaspanych twarzy, pokornie wykonują polecenia. O godzinie czwartej nad ranem mogą czuć się lekko zdezorientowani, zwłaszcza że z łóżek zgonił ich przeraźliwy wrzask przełożonego. Jeszcze tylko kilkadziesiąt przysiadów, pompek i okrążeń wokół budynku i będzie można iść się umyć. Później śniadanie i znowu ćwiczenia. Takie same jak po obiedzie i po kolacji. Czasu dla siebie nie ma wcale, zresztą rozrywek tu i tak niewiele. W pokojach znajdują się tylko piętrowe łóżka i okna. Takim rytmem żyją podopieczni Daxing na przedmieściach Pekinu. Choć pierwsze skojarzenia słusznie wędrują w kierunku koszar lub zakładu o zaostrzonym rygorze, Daxing nie jest żadnym z nich. To paramilitarny obóz odwykowy, w którym leczy się młodych Chińczyków z uzależnienia od internetu. W całych Chinach takich miejsc funkcjonuje blisko 400 i ciągle powstają nowe. Mieszkańcy Państwa Środka wyszli z założenia, że tylko dyscyplina jest w stanie wyleczyć ich dzieci z obsesji.

DWA ŚWIATY

Więcej możesz przeczytać w 31/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.