Wakacyjny uniwersytet globalny

Wakacyjna praca, czyli wstęp do kariery
Podczas tegorocznych wakacji do niemieckich plantatorów czy właścicieli angielskich firm remontowych zgłosi się mniej polskich studentów, niż mają oni miejsc pracy. Coraz więcej naszych studentów nie wyjeżdża tylko po to, by zarabiać, lecz by wystartować na Zachodzie w branży, w której będą później pracować, poznać nowe technologie bądź osoby, które mogą potem udzielić rekomendacji. Tak postąpił na przykład Michał Szyk, ubiegłoroczny absolwent ekonomii na Uniwersytecie Warszawskim. Wybrał on wakacyjną pracę w jednej z czeskich firm wdrażających technologie rolnicze. Zorganizowany przez AIESEC (międzynarodowe stowarzyszenie studentów szkół ekonomicznych) wyjazd umożliwił mu pracę przy opracowywaniu strategii rozwoju firmy, a zaprocentował zatrudnieniem w polskim oddziale czeskiej spółki. Podobne motywacje miała Adriana Bernecka, studentka turystyki w Wyższej Szkole Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego w Warszawie, która przez trzy miesiące była pilotką wycieczek na Sri Lance. Uważa ona, że takie doświadczenie może być atutem przy staraniu się o pracę. Monika Rybak z firmy Furnel Travel organizującej zarobkowe wyjazdy studentów mówi, że część z nich decyduje się na pracę tylko za zakwaterowanie i wyżywienie, bo traktują takie zajęcie jak inwestycję w przyszłą karierę. Takie postępowanie jest doceniane przez wielu pracodawców, co potwierdza Małgorzata Sitkowska-Zadroga z firmy rekrutacyjnej HPR Group. I tak, na przykład, stowarzyszenie Foster pomagające studentom w znalezieniu wakacyjnej pracy współpracuje z renomowanymi światowymi fundacjami, które Polaków kierują do kancelarii prawniczych, firm komputerowych czy konsultingowych. Dotychczas stowarzyszenie pomogło znaleźć wakacyjną pracę w Australii i USA ponad 17 tys. żaków. Z kolei firma Furnel Travel oferuje płatne praktyki na przykład w bankach.

Saksy u Indian
Pośrednicy pracy z Niemiec, Francji czy Holandii, którzy nie gwarantują praktyki w renomowanych firmach, mają dwukrotnie mniej chętnych niż jeszcze pięć lat temu. Obecnie polscy studenci mają do wyboru pracę w około 80 krajach świata, więc znacznie łatwiej mogą znaleźć ofertę ważną dla ich przyszłości. Pomaga im prawie sto firm i stowarzyszeń specjalizujących się w pośrednictwie pracy dla studentów. Szukają ich też na własną rękę znane firmy, na przykład Canon, który co roku oferuje praktyki w centrali w Japonii dla 200 studentów. AEISEC znajduje polskim studentom pracę m.in. w Indiach, Malezji, Argentynie czy na Malcie. Z kolei stowarzyszenie IAESTE oferuje pracę m.in. na Cyprze, firma Guide - na Islandii, a Universitas Varsoviensis - na północy Stanów Zjednoczonych. Z oferty Universitas skorzystał m.in. Piotr Niemiec, który pracował w kasynie na terenie rezerwatu Indian Cherokee w Karolinie Północnej.
Większość polskich pośredników oferuje wyjazdy w ramach popularnego programu Work & Travel, organizowanego pod auspicjami Kongresu USA. Według danych Ambasady amerykańskiej w Warszawie, w ubiegłym roku z tego programu skorzystało 22,5 tys. polskich studentów. W ramach Work & Travel studenci mają do wyboru pracę w parkach rozrywki, hotelach czy restauracjach. Bardzo atrakcyjna jest praca w roli vallet parkera, czyli pracownika hotelu odstawiającego auta gości na parking. Można w ten sposób poznać znane osobistości. Podobnie jest z beverage serverem, czyli osobą podającą napoje gościom kasyn. Większość hoteli czy kasyn należy do wielkich sieci, a to sprawia, że nawet prosta praca w USA jest często przepustką do stażu na wyższym stanowisku, na przykład w Australii czy Chile.

Perspektywiczna inwestycja
Wyjazd do pracy w ramach programu Work & Travel to perspektywiczna inwestycja, więc wiele osób ponosi spore koszty, by tylko z tej okazji skorzystać. Przeciętnie trzeba zapłacić na starcie około 6 tys. zł, m.in. za ubezpieczenie i bilet lotniczy, a często także zakwaterowanie. Pracę można podjąć dopiero po wyrobieniu social security number, czyli swego rodzaju identyfikacji ubezpieczeniowej. Polscy studenci wyjeżdżający do Australii za pośrednictwem austarlink.pl lub ICP muszą być przygotowani na wydatek rzędu 7 tys. zł. O miejscu pracy, jej charakterze i zarobkach większość studentów dowiaduje się dopiero na lotnisku. W USA nasi studenci zarabiają od 1,2 tys. do 3 tys. dolarów miesięcznie, ale jeśli na przykład potrafią strzyc psy, mogą zarobić do 6 tys. dolarów miesięcznie. W Wielkiej Brytanii studenci zarabiają od 600 funtów do 1300 funtów miesięcznie. Pieniądze są oczywiście ważne, lecz cenniejsze są zdobyte doświadczenie i wiedza. Bo dla większości polskich studentów wakacyjna praca za granicą to część edukacji.