Kij i plasterek marchewki

Kij i plasterek marchewki

Jedno z głosowań w Sejmie; ławy rządowe i posłów PiS
Jedno z głosowań w Sejmie; ławy rządowe i posłów PiSŹródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
PiS stara się odzyskać polityczną inicjatywę. Ma to jednak niewiele wspólnego z realnym rozwiązaniem kryzysu.

Tuż przed świętami płot spod Sejmu zniknął, a prezes PiS w otoczeniu szefowej rządu i marszałków ciepłym tonem ogłosił, że „wyciąga rękę”. Chwilę później wbił łopatę pod budowę nowego wymiaru „wolności”, czyli mieszkań dla wszystkich.

Jarosław Kaczyński znów przybiera łagodne oblicze – co ma przede wszystkim zatrzeć wrażenie po fotografii, na której widać wyraźne rozbawienie prezesa wyjeżdżającego nocą z Sejmu, zablokowanego przez protestujących. Prezes PiS składa więc świąteczne życzenia i powtarza propozycję powołania lidera opozycji. Na wszelki wypadek wystąpienie ma formę oświadczenia, dziennikarze nie mogą zadać pytań prezesowi ani najważniejszym politykom PiS. Dlaczego? Wydaje się oczywiste – żeby prezes się przypadkiem nie zdenerwował, a marszałek Sejmu Kuchciński uniknął konfrontacji z dziennikarzami, którzy wbrew deklaracjom marszałka Senatu – wciąż nie mają dostępu do Sejmu na starych zasadach.

To wszystko zdaje się potwierdzać, że ostatni kryzys wziął się przede wszystkim z emocji. To był główny motyw działania prezesa PiS. Kryzys jest politycznym żywiołem Kaczyńskiego, a kiedy polityka jest w stanie wrzenia – łatwiej też konsolidować własny elektorat i partyjne szeregi. Zwłaszcza gdy te zanadto zajmują się myśleniem o schedzie po prezesie. Dlatego nie ma co się łudzić, że PiS jest zainteresowane zmianą tej polityki konfrontacji. Nie ma mowy o powtórzeniu głosowania nad budżetem – mimo bulwersujących nieprawidłowości jak sekretarze – widma, których nie było czy stwierdzenie samego marszałka, który nie wie, co widzi, ale wie – że to nieważne. To zdanie już trafiło na półkę cytatów – symboli, jak „kamieni kupa” i „państwo istniejące teoretycznie”.

PiS realnie cofać się nie zamierza. Na optykę Kaczyńskiego rzuca światło fragment długiego wywiadu, którego udzielił niedawno Piotrowi Semce w książce „Recydywa”. Mowa jest o konflikcie wokół TK i jego ewentualnym rozwiązaniu. „– Musiałby powstać consensus z opozycją – wtrąca Semka. – Dlaczego? Bardzo byśmy go chcieli, ale to nie jest warunek. Wtedy tamta strona nie musiała mieć naszej zgody na swoje rządy, mogła nas całkowicie lekceważyć, dlaczego my dziś mamy postępować inaczej? Otóż nie: odrzucamy ten tok myślenia, że my mamy mniejsze prawa niż tamci”.

W tych kilku szczerych zdaniach kryje się cała dzisiejsza filozofia działania Kaczyńskiego. Ci, którzy uznawali, że ta władza będzie się bardziej ograniczać, nie będzie przekraczać pewnych granic, słyszą wprost – oni mogli? My tym bardziej!

Jarosław Kaczyński ma już pełnię władzy – premiera, prezydenta, samodzielną większość parlamentarną, spółki, media publiczne, a wreszcie – Trybunał Konstytucyjny. Oczywiście zmiana konstytucji dopełniłaby obrazu i zapewne jest dla podążającego drogą Wiktora Orbana Kaczyńskiego perspektywą kuszącą. Nie wierzę jednak, że mógłby zaryzykować wcześniejsze wybory. Tym bardziej że – mimo sprzyjających wciąż sondaży – PiS mógłby „przestrzelić”. Jarosław Kaczyński zbyt dobrze pamięta 2007 rok, kolejki do urn i rekordową frekwencję – pochodną właśnie rozhuśtanych społecznych emocji. Wtedy utracił władzę i wyciągnął wnioski.

Na razie twardy elektorat PiS dostał na święta pożywkę – oto nie udał się „pucz” i „zamach stanu” przeprowadzony przez ubecję, wspieraną przez Kreml, który sparaliżował sieci teleinformatyczne i spowodował przerwy w dostawie rządowego przekazu. Ten „obcy alfabet” to wszak najlepszy sojusznik nie tylko Donalda Tuska, ale i Jarosława Kaczyńskiego. Wróg na zewnątrz legitymizuje twardą postawę władzy. A poparcie się utrzymuje. Ostatni sondaż Millward Brown dla TVN pokazuje, że choć 57 procent uważa, że PiS przez rok swoich rządów osłabiło demokrację, to ta partia i tak wygrałaby wybory. Dlatego nie ma co się spodziewać kija i całej marchewki, PiS uznał, że wystarczy plasterek.