Prezydent Duda podpisywał deklarację na stojąco. „Brak szacunku ze strony Amerykanów”

Prezydent Duda podpisywał deklarację na stojąco. „Brak szacunku ze strony Amerykanów”

Podpisanie deklaracji polsko-amerykańskiej
Podpisanie deklaracji polsko-amerykańskiej Źródło: Twitter / @realDonaldTrump
Prezydent Andrzej Duda podpisywał deklarację o współpracy z USA na stojąco, podczas gdy amerykański przywódca siedział wygodnie w fotelu. – To jest ewenement, który przejdzie do historii podręczników do dyplomacji. Ranga tego, co się stało, trąci o element obrazy państwa –komentuje w rozmowie z Wprost.pl dr Janusza Sibora, ekspert ds. protokołu dyplomatycznego.

We wtorek 18 września prezydent Polski udał się z pierwszą oficjalną wizytą do USA. Ekspert ds dyplomacji i protokołu dyplomatycznego dr Janusz Sibora powiedział w rozmowie z Wprost.pl, że wizyta Andrzeja w Stanach Zjednoczonych w hierarchii wizyt jest trzecia z kolei co do rangi. – Jest to wizyta oficjalna robocza. W tej formule prezydent USA przyjmuje kilkadziesiąt takich wizyt rocznie. W ostatnim czasie spotkał się m.in. z królem Jordanii, premierem Izraela czy premierem Japonii – wyjaśnił. Mimo tego, w przypadku tych polityków zastosowano rozbudowany ceremoniał – podczas powitania pojawiało się sześciu amerykańskich żołnierzy z flagami danego państwa. Na fotografiach widać, że polską parę prezydencką przywitali jedynie ambasadorowie, a przedstawiciele wojska nie byli obecni.

Problemy z ustawieniem się do zdjęcia

Dr Sibora zwrócił również uwagę na błąd w momencie powitania pary prezydenckiej przed Białym Domem. – Andrzej Duda miał pewien problem z tym, jak prawidłowo stanąć do zdjęcia. Stanął źle i zajął najmniej godne miejsce. Prawidłowo prezydent powinien stanąć po prawej stronie przywódcy USA, która jest uznawana za bardziej honorową. W takiej sytuacji za ustawienie odpowiada dyrektor amerykańskiego protokołu. Kiedy widzi, że politycy źle stają, powinien dyskretnie wskazać, jak się prawidłowo ustawić. Jeśli nie było dyrektora, to  i Duda nie są przywódcami od pięciu minut i powinni to wiedzieć – wyjaśnił.

Dr Janusz Sibora

Po zakończeniu rozmów Andrzej Duda oraz Donald Trump podpisali deklarację o współpracy. Uwagę opinii publicznej oraz polityków przykuła nie tyle treść dokumentu, co forma jego podpisania. Na zdjęciu, które zostało opublikowane m.in. na oficjalnym profilu Donalda Trumpa na Twitterze widać Andrzeja Dudę, który stoi z brzegu stołu i w tej pozycji podpisuje dokument. Kwestia rozgrzała komentatorów na Twitterze. Były szef MON Tomasz Siemoniak stwierdził, że „za takie poniżenie prezydenta Dudy ktoś w MSZ powinien stracić pracę”. Inny polityk PO Paweł Zalewski ocenił, że „ta fotografia jest symbolicznym potwierdzeniem Andrzeja Dudy w roli klienta Donalda Trumpa”.

twitter

„Ewenement, który przejdzie do historii podręczników do dyplomacji”

W ocenie dr Sibory jest to bardzo duży błąd. – O ile kwestię ustawiania się do zdjęcia można potraktować jako potknięcie, tak w tym przypadku mówimy o znacznie poważniejszej sprawie. To jest ewenement, który przejdzie do historii podręczników do dyplomacji. Ranga tego, co się stało trąci o element obrazy państwa – wyjaśnił ekspert w rozmowie z Wprost.pl. – Strona polska podkreśla, że jest to niezwykle ważny dokument, który podnosi nasze relacje na szczebel strategiczny, więc jego podpisywaniu powinna być nadana odpowiednia ranga – dodał. Dr Sibora podkreślił, że „zgodnie z protokołem dyplomatycznym po rozmowach w cztery oczy prezydenci powinni przejść do wybranej wcześniej sali, gdzie znajdowałby się specjalny stół do podpisywania dokumentów, a w ceremonii powinni uczestniczyć wszyscy, którzy pracowali nad treścią deklaracji, ponieważ jest to wyraz szacunku dla tych osób oraz dla państwa”.

– Niedopuszczalna i absolutnie nie do zaakceptowania jest sytuacja, w której Donald Trump siedzi, a Andrzej Duda stoi. To element braku szacunku dla majestatu drugiego państwa. Nie dla prezydenta jako osoby, bo on jako głowa państwa uosabia jego majestat. Dziwię się naszemu prezydentowi, że zgodził się na taką formę podpisania dokumentu. Mógł poprosić o interwencję polskiego dyrektora protokołu, który powinien zaaranżować warunki ze służbami Białego Domu – tłumaczył dr Sibora.

Według eksperta jest to „brak szacunku dla polskiego prezydenta, a Amerykanie mają tego świadomość, o czym świadczy sposób, w jaki są przygotowywane wizyty i spotkania z głowami innych państw”. Jako przykład podał rozmowy w Korei Południowej, kiedy to trzy dni przed spotkaniem z Kim Dzong Unem urzędnicy z USA wypożyczyli specjalny stół z lat 30. z muzeum w Singapurze. – Strona amerykańska nie przywiązała wagi do tego, jak będzie wyglądało podpisywanie deklaracji ze stroną polską. To jest ewidentnie nasza wina i zgoda na traktowanie serwilistyczne. Amerykanie to wyczuwają i nie traktują nas godnie – podkreślił dr Sibora. W tym kontekście warto też zwrócić uwagę na zasadę alternatu, która jest stosowana w kontaktach dyplomatycznych oraz podczas podpisywania dwustronnych traktatów międzynarodowych. Polega na honorowaniu kolejności państw lub jego przedstawicieli na przemian.

Co zawiera deklaracja?

Treść wspólnej deklaracji o polsko-amerykańskim partnerstwie strategicznym została opublikowana przez Kancelarię Prezydenta. Znajdują się w niej zapisy m.in. o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa i obronności, energetyki, wymianie handlowej, inwestycjach, badaniach i innowacjach. „Polskę i Stany Zjednoczone łączy wspólna historia oraz zbiór wartości cenionych przez oba narody. W obliczu wyzwań, wobec których stoi porządek międzynarodowy, uznajemy, że nadszedł czas, by umocnić i utrwalić strategiczne partnerstwo między naszymi narodami” – czytamy w dokumencie.

Czytaj też:
Ile Polska miałaby zapłacić za stałą bazę wojsk USA? Prezydent Duda o szczegółach

Galeria:
Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w USA. Podpisanie deklaracji