Erozja NATO

Wojska NATO, zdjęcie ilustracyjne
Wojska NATO, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / Military_Material
Liczba konfliktów zbrojnych na świecie z każdym rokiem się zwiększa. Tymczasem najbardziej stabilny sojusz wojskowy coraz rzadziej mówi jednym głosem.

Stany Zjednoczone oczekują, że każdy członek NATO wdroży wiarygodny plan osiągnięcia progu 2 proc. PKB na obronność. Jednocześnie Pentagon oczekuje, że do 2024 roku wszyscy sojusznicy przeznaczą 20 proc. zamówień publicznych na obronność. Co ciekawe, będąca entuzjastką budowy europejskiej armii, kanclerz Angela Merkel, zaznaczyła już w trakcie trwania monachijskiej konferencji, iż Niemcy nie osiągną kolejny raz wspomnianego progu.

Na marginesie warto przypomnieć, iż o utworzeniu europejskiej armii Angela Merkel mówiła w listopadzie na forum Parlamentu Europejskiego. Ta utopijna inicjatywa w Niemczech ma sporo zwolenników. A kwestia utworzenia europejskiej armii pojawiła się ostatnio także na ustach przywódców państw członkowskich UE, m.in. prezydenta Francji Emmanuela Macrona.

Słowa niemieckiej kanclerz wywołały na sali duże emocje. – Musimy stworzyć oddziały europejskie. (…)Powinniśmy pracować, by pewnego dnia mieć prawdziwą europejską armię – mówiła Angela Merkel. Należy zauważyć, że gdyby Unia miała jeden budżet wojskowy, to nakłady na obronność byłyby jeszcze mniejsze niż obecnie. Właśnie tę kwestię regularnie podnosi Donald Trump. Ekonomicznie rzecz biorąc, część państw uznałoby wspólny budżet za pretekst do jeszcze większych cięć. Inaczej mówiąc, państwa te wrzucając pieniądze do jednego worka, liczyłyby każdą przysłowiową złotówkę dwa razy, aby na końcu wpłacić jak najmniej.

I co więcej. Jeżeli europejskie siły zbrojne zostałyby zintegrowane w takim stopniu, że poszczególne kraje, straciłyby faktyczną i prawną samodzielność ich użycia, stanowiłoby to istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego poszczególnych państw, a w sytuacji realnego zagrożenia z zewnątrz, choćby na wschodzie, brak wystarczająco szybkiej reakcji, byłby katastrofalny w skutkach.

Reasumując. Inicjatywa powołania odrębnej, unijnej armii będzie prowadzić, nie tylko do stworzenia konkurencji dla NATO, ale zachwieje sprawnością całego Sojuszu. A intencje prowadzenia polityki europejskiego bezpieczeństwa z wyłączeniem USA są jednak trudne do zrozumienia.

Ale to nie jest jedyny problem, który można dostrzec obserwując Konferencję Bezpieczeństwa w Monachium. Kanclerz Niemiec Angela Merkel nie widzi również żadnego problemu w inwestycji Nord Stream 2. Zatem nie ma ona może znaczenia dla Niemiec. Ale dla krajów bałtyckich, w tym Polski, to kluczowa sprawa. Nord Stream 2 może być bowiem dla Rosji narzędziem do politycznego szantażu. Inwestycji sprzeciwiają się także Stany Zjednoczone, które widzą w niej zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Europy.

I na koniec. Tuż przez spotkaniem w Monachium, odbyło się również ważne spotkanie w Warszawie. Konferencja Bliskowschodnia. Na której zabrakło Turcji. Członka NATO z drugą co do wielkości jego armią. Ankara w tym czasie wybrała Moskwę, razem z Iranem.