Kilka dni temu opublikowaliśmy tekst, w którym wykazaliśmy, że Marcin Warchoł, bo o jego spryt chodzi, zdaje się nie dostrzegać przepisów kodeksu wyborczego, które go bezpośrednio dotyczą, bo startuje w wyborach na prezydenta Rzeszowa.
Ile razy słyszeliśmy z ust polityków Zjednoczonej Prawicy, z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele, że za rządów obecnej władzy wszyscy będą równi wobec prawa? Przykłady, że tak nie jest, można mnożyć. A teraz mamy kolejny – bliskiego współpracownika ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Warchoł omija limit wydatków na kampanię
Od 10 lutego sekretarz stanu w resorcie Zbigniewa Ziobry prowadzi intensywnie kampanię wyborczą, choć nie powinien, ponieważ kandydat może ją rozpocząć dopiero od dnia przyjęcia przez PKW zawiadomienia o utworzeniu komitetu. Na stronie rzeszowskiego Krajowego Biura Wyborczego wciąż nie ma informacji, że komitet Warchoła został zarejestrowany. W przeciwieństwie do jego konkurentów: wojewody podkarpackiej Ewy Leniart z PiS, Konrada Fijołka, którego popiera większość opozycji oraz Grzegorza Brauna, kandydata Konfederacji. Nie jest to więc uczciwa rywalizacja.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.