Umarł Jackson, brat Obamy

Umarł Jackson, brat Obamy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Michael Jackson fot. PIOTR MALECKI / FORUM
Jego 40-letnią karierę można podzielić na trzy etapy: „jestem gwiazdą, bo jestem czarny” (lata 60.), „jestem gwiazdą, mimo że jestem czarny” (lata 70) i „jestem gwiazdą, ponieważ nie jestem czarny” (lata 80.).
Podśmiewaliśmy się z tego i ironizowaliśmy, ale gdy się zmieniał w białego Murzyna, świat przechodził rewolucję. Michael Jackson, król popkultury urodzony w epoce przedobrazkowej, zmarł w czwartek w nocy na oczach milionów ludzi.
Michael Jackson okazał się taranem, który wbrew własnej woli dokonał wyłomu kulturowego i obyczajowego w jednym z najbardziej konserwatywnych społeczeństw na świecie. Co ciekawe, dokonał tego, będąc ultrakonserwatystą i człowiekiem niesłychanie religijnym, który jednocześnie wstydził się własnego pochodzenia, rasy i pobratymców. Politycznie nic dla nich nie zrobił. Profesor Zbigniew Lewicki tak opisuje różnice między Obamą a Jacksonem: - Barack Obama zareagował na rasizm, rzucając mu wyzwanie. Powiedział: „Jesteście rasistami, więc będę startował na prezydenta i zobaczymy, jak się zachowacie". Wiele osób nie odważyło się zagłosować przeciwko Barackowi Obamie, aby się nie czuć rasistą. Michael Jackson natomiast jest przykładem osoby, która uznała podrzędność własnej rasy. Przy swoich ogromnych osiągnięciach nie obnosił się z tym, że jest czarny, a wielu artystów - chociażby Louis Armstrong czy Ella Fitzgerald - to robiło. I robi do dziś dnia, i są z tego dumni. On przyjął postawę ucieczki od własnej osobowości. Ale jednocześnie był człowiekiem przemian. - Nie byłam jego fanką, ale patrzyłam na niego jak na człowieka, który wierzył, że można się całkowicie zmienić. Również jego powroty po upadkach były mi bardzo bliskie. To było czymś zupełnie niesłychanym w nowoczesnych czasach, wydawało się, że coś takiego nie może się zdarzyć – mówi prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog.

Robert Leszczyński, Katarzyna Kozłowska


Więcej o tym, co miał wspólnego Jackson z polityką w poniedziałkowym wydaniu „Wprost"