Kochanowski pisze do Obamy. Po co?

Kochanowski pisze do Obamy. Po co?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Kochanowski (fot. Adam Jagielak/Wprost)
W zeszłym roku do biura Rzecznika Praw Obywatelskich wpłynęło ponad 61 tys. spraw, co oznacza, że co miesiąc na biurko Janusza Kochanowskiego trafia ponad 5 tysięcy nowych wniosków. Mimo to rzecznik ma czas pisać listy do Obamy w sprawie amerykańskiego obywatela polskiego pochodzenia. Chce, żeby prezydent USA spotkał się z matką zamordowanego w USA sierżanta Jana Pietrzaka. Czy rzecznik nie przekracza w ten sposób swoich kompetencji i nie ośmiesza Polski?
Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski 17 sierpnia zwrócił się do ambasadora USA w Polsce Victora Ashe z prośbą o wpłynięcie na prezydenta Baracka Obamę, by ten spotkał się z Henryką Pietrzak-Vargą, matką sierżanta Jana Pietrzaka, zamordowanego w USA przez jego czterech czarnoskórych podwładnych.

Henryka Pietrzak-Varga interweniowała w tej sprawie pisząc list do prezydenta Obamy. Po siedmiu miesiącach otrzymała z Białego Domu odpowiedź zawierającą standardową formułkę: „Mamy nadzieję, że Pani problem został rozwiązany (...) W razie potrzeby prosimy o kontakt z agencjami rządowymi". Sprawę nagłośniły amerykańskie media, administracja prezydenta przeprosiła kobietę. Pani Pietrzak-Verga ponownie zwróciła się do prezydenta z prośbą o spotkanie. W tym momencie w sprawę zaangażował się Kochanowski, prosząc o interwencję amerykańskiego ambasadora.

Na straży polskiej Konstytucji

Zgodnie z Konstytucją Rzecznik Praw Obywatelskich ma „stać na straży wolności i praw człowieka i obywatela określonych w Konstytucji oraz w innych aktach normatywnych". Tymczasem zabójstwo Pietrzaka zostało dokonane w USA, gdzie polska konstytucja nie obowiązuje. Co więcej – zamordowany był obywatelem amerykańskim. Dlaczego więc rzecznik zaangażował się w tę sprawę?

"Znaj proporcje, mocium panie"

Zdaniem posła Mariana Filara z Partii Demokratycznej, profesora prawa karnego, Kochanowski przekroczył zakres swoich kompetencji. – Tego typu wystąpienie można zrozumieć z czysto ludzkiego punktu widzenia, ale Kochanowski występując jako Rzecznik Praw Obywatelskich nie powinien w ten sposób rozszerzać swoich kompetencji. Poseł PD podkreśla, że wprawdzie Rzecznik nie może się w swojej działalności ograniczać wyłącznie do polskiej konstytucji – powinien też brać pod uwagę inne ustawy, które wpływają na życie polskich obywateli, ale w sprawie sierżanta Pietrzaka Kochanowski przypisał sobie zbyt duże uprawnienia. Filar zwraca również uwagę na to, że taka interwencja polskiego rzecznika u amerykańskiego prezydenta raczej nic nie przyniesie. – Musimy pamiętać, że nie jesteśmy wielkim krajem. Ten list wygląda trochę tak, jakbyśmy się szarogęsili. Może on co najwyżej wzbudzić uśmiech u urzędników amerykańskiej administracji. Filar poleca Kochanowskiemu pod rozwagę fredrowską dewizę: „znaj proporcje mocium panie".

"Nie krytykować Rzecznika".

Innego zdania jest poseł Arkadiusz Mularczyk z PiS. Według niego Kochanowskiemu można w tej sprawie tylko przyklasnąć. – Nie krytykowałbym tego działania. Bardziej stosowne byłoby wprawdzie, gdyby tą sprawą zajął się MSZ, ale najwyraźniej resort to zignorował. Mularczyk uważa, że skoro matka żołnierza była obywatelką Polski, to rzecznik interweniując w sprawie jej syna, broni jej praw. – Uważam, że jeśli prawa jakiegokolwiek polskiego obywatela są naruszane przez władze innego państwa, rzecznik powinien interweniować. Na pewno nie należy go za to krytykować. 

O komentarz do tej sprawy chcieliśmy również poprosić głównego zainteresowanego, czyli Janusza Kochanowskiego. Niestety od pracowników biura prasowego dowiedzieliśmy się, że Rzecznik przebywa obecnie na urlopie. Pracownica biura poprosiła jednak o wysłanie pytania w tej sprawie mailem, co niezwłocznie uczyniliśmy. Niestety nie doczekaliśmy się odpowiedzi. Dopiero po ukazaniu się materiału w sieci do redakcji dotarło pismo z Wydziału Komunikacji Społecznej Biura Rzecznika Praw Obywatelskich z wyjaśnieniem, że "Rzecznik podjął opisaną sprawę z urzędu w wyniku własnej inicjatywy i wystąpił do Ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce, a nie do Prezydenta USA Baracka Obamy".

Bulwersujące morderstwo

Amerykanin polskiego pochodzenia Jan Pietrzak, zaciągnął się do amerykańskiej armii w wieku 18 lat, tuż po zamachu na World Trade Center. Jako amerykański żołnierz służył m.in. w Iraku. Po powrocie z misji ożenił się z czarnoskórą Quianą Jenkins. Jesienią 2008 roku do mieszkania państwa Pietrzaków W odpowiedzi włamało się czterech czarnoskórych napastników, którzy na oczach męża wielokrotnie brutalnie zgwałcili jego żonę, a następnie zamordowali małżonków. Na ścianach domu państwa Pietrzak pozostawili napisy świadczące o rasistowskich motywach zbrodni – napastnicy nie mogli pogodzić się z tym, że Quiana wyszła za mąż za białego podoficera. Mimo to śledczy uznali, że napad miał charakter rabunkowy. 

Artur Bartkiewicz