Zbuntowany syn PiS

Zbuntowany syn PiS

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Zbigniew Ziobro chciał się poczuć jak młody lew, który przy całym stadzie atakuje starego przywódcę. Został upokorzony. Teraz liczy na pomoc swego toruńskiego mentora.
Przegrał, bo nie przewidział, że stary nie dopuści go do głosu - mówił wróg Ziobry po tym jak na  inauguracyjnym posiedzeniu klubu PiS Jarosław Kaczyński nie pozwolił byłemu ministrowi zabrać głosu. Kilka dni wcześniej w mediach Ziobro co prawda deklarował lojalność wobec Kaczyńskiego, ale przyznał, że partii potrzebna jest analiza błędów popełnionych w kampanii, proponował  zmianę sposobu wyboru szefów regionalnych struktur i demokratyzację klubu parlamentarnego, a nawet taktyczny rozłam na dwie współpracujące z sobą ugrupowania: centrowe i skrajnie prawicowe. Tuż przed posiedzeniem klubu w gronie swoich zwolenników zapowiadał, że na zebraniu te postulaty powtórzy.

– Jarosław potraktował go jak szczeniaka, rzucił nim o ścianę i wytarł o niego buty. Niestety, tak to wyglądało - ocenił poseł życzliwy Ziobrze, ale lojalny wobec starego lwa.

Prezes PiS przeżywał już wiele rozłamów i ze wszystkich wychodził bez szwanku. Taktyka była zawsze ta sama: tłumaczył, że ci, którzy odchodzą, zdradzają. Wyborcy mu wierzyli. Czy i tym razem pójdzie mu tak łatwo? Politycy PiS, którzy nie wierzą w sukces politycznego projektu Ziobry mówią tak: – Zbyszek ma wszystkie wady Jarosława i niewiele jego zalet.

Skąd bierze się popularność Zbigniewa Ziobry wśród części wyborców PiS, a także sympatia rozgłośni ojca Rydzyka do eurodeputowanego? Czytaj w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 31 października