Wenecja czasów kryzysu

Wenecja czasów kryzysu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zwycięska „Pieta” to pierwszy fabularny film reżysera od 2008 roku. Pierwszy po impasie twórczym i okresie walki z depresją fot. EPA/PAP 
Złoty Lew dla „Piety” Kim Ki-duka to nagroda dla artysty, który operując prostymi środkami, nie pozostawia nikogo obojętnym. Jury pod przewodnictwem Michaela Manna dobrze wyczuło nastrój tegorocznej Mostry.
- Dobrze być znowu na festiwalu, pokazywać nowy film, a w hotelowym pokoju pisać kolejny scenariusz – powiedział mi laureat weneckiego festiwalu, Kim Ki-duk – Wróciłem do kina.

Zwycięska „Pieta” to pierwszy fabularny film reżysera od 2008 roku. Pierwszy po impasie twórczym i okresie walki z depresją. Swoją chorobę autor zarejestrował w dokumencie „Arirang”. Pokazał nieludzkie warunki, w jakich wegetował przez ostatnie lata: położoną z dala od Seulu chatę bez wody i światła, która stała się jego azylem. W końcu znalazł w sobie siłę.

Właśnie Arirang, koreańską, tradycyjną pieśń pocieszenia, artysta zaśpiewał odbierając Złotego Lwa. - Ona oddaje cykl radości i cierpienia, który staje się udziałem każdego z nas – wytłumaczył.

„Pieta” jest opowieścią o odkrywaniu własnej wrażliwości. Bohater to przestępca. Zatrudniony przez mafijnego lichwiarza bezwzględnie kaleczy dłużników, aby wyłudzić od firm ubezpieczeniowych odszkodowanie. Do jego drzwi puka kobieta. Podaje się za matkę, która trzydzieści lat wcześniej porzuciła go w kołysce. Kim Ki-duk rejestruję przemianę mężczyzny. Podpatruje powoli rodzące się między bohaterami zaufanie. Obserwuje, jak w bezlitosnym rzezimieszku rodzi się potrzeba bliskości, empatia, wrażliwość. A na końcu szokuje. W przewrotny, wstrząsający sposób opowiada o bezwarunkowej miłości – miłości matki do syna.

- Nie jestem reżyserką - nie obchodzi mnie w filmach konstrukcja, praca kamery, warsztat aktora – mówiła mi Marina Abramović, członkini jury. - Sztuka ma działać, ma być niejednoznaczna, mieć w sobie koncepcję, ideę, siłę.

A po ogłoszeniu werdyktu dodała: - Uwierzyliśmy swoim emocjom. Bo na ten film nie można nie zareagować.

Nagroda dla „Piety” oddaje atmosferę tegorocznej Mostry, pełnej obrazów o poszukiwaniu wiary w wyzutym z wartości w świecie. U Kim Ki-duka mężczyzna zmienia się dzięki bliskości z drugim człowiekiem. W wyróżnionym nagrodą specjalną „Raju: wierze” Ulricha Seidla kobieta broni się przed agresywną rzeczywistością i bólem życia popadając w ekstremizm religijny. „Mistrz” Paula Thomasa Andersona (nagroda za reżyserię oraz Puchary Volpiego za najlepsze role męskie Joaquina Phoenixa i Philipa Seymoura Hoffmana) jest zapisem kuszenia prostego człowieka przez parareligijnego przywódcę wzorowanego na twórcy scjentologii Ronie Hubbardzie.

Alberto Barbera sprawdził się w roli dyrektora festiwalu. Zaproponował ciekawy, staranny program. Przedstawił festiwal czasów kryzysu. W najciekawszych filmach zaprezentowanych na Lido jak echo powracała tęsknota za poczuciem sensu i wspólnoty. Za światem, w którym człowiek nie byłby pozostawiony sam sobie.