"Roczne śledztwo w sprawie śmierci Leppera? Ogromny wstyd dla Polski"

"Roczne śledztwo w sprawie śmierci Leppera? Ogromny wstyd dla Polski"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Lepper (fot. Jacek Herok / Newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
Po ponad roku prowadzonego przez prokuraturę śledztwa w sprawie Andrzeja Leppera, śledczy ustalili to, o czym mówili już kilka dni po śmierci polityka Samoobrony – że nikt nie pomagał mu w targnięciu się na życie. - To śledztwo ciągnęło się miesiącami, bo w Polsce ciągle obowiązuje dysfunkcyjny, kretyński system działania prokuratury, którego nie ma już w żadnym innym kraju – komentuje w rozmowie z Wprost.pl karnista Piotr Kruszyński.
Izabela Smolińska: Czy śledztwo w sprawie śmierci Andrzeja Leppera było w ogóle potrzebne?

Prof. Piotr Kruszyński: To było działanie rutynowe. Jeżeli wszystko wskazuje na samobójstwo, prokuratura prowadzi śledztwo. Podobnie było w przypadku sprawy mojego kolegi - Sławka Petelickiego. Od początku było wiadomo, że to samobójstwo - tym niemniej prokuratura bada inne wątki. Sprawdza czy nie było przestępczego spowodowania śmierci, czy nie było namowy do samobójstwa. To jest rutyna.

Więc śledztwo było konieczne. A czy musiało trwać tyle czasu?

Ponad rok… Niestety w Polsce śledztwa wloką się w nieskończoność. Ale nie szukałbym tu związku pomiędzy długością trwania postępowania, a osobą Andrzeja Leppera.

Śledztwo nie było prowadzone wnikliwiej, bo dotyczyło znanego polityka?

Nie, nie sądzę. Po prostu śledztwa w Polsce toczą się w żółwim tempie, co wynika z fatalnego modelu postępowania, który u nas obowiązuje. Prokurator niepotrzebnie utrwala wszystkie dowody w sposób procesowy, zamiast ograniczyć się tylko do najważniejszych. Może gdyby sprawa dotyczyła zwykłego Kowalskiego, śledztwo trwałoby rzeczywiście troszkę krócej, ale tak naprawdę różnica byłaby niewielka- przy obecnym sposobie działania prokuratury.

Czyli należy zmienić system pracy prokuratury. Które jego elementy konkretnie?

Trzeba zmienić przede wszystkim model postępowania przygotowawczego. Bo polski oparty jest na modelu sowiecko-komunistycznym, narzuconym siłą w latach 1949-1950. W tym systemie prokurator i policja mają monopol ścigania - wszystkie czynności w toku postępowania przygotowawczego są protokołowane i następnie staja się podstawą orzeczenia sądowego. W innych, normalnie funkcjonujących krajach, takiego modelu już dawno nie ma. Tam śledztwo i dochodzenie – jeżeli w ogóle jest taki podział – ogranicza się tylko do podstawowych czynności.

No właśnie, czy prokuratura, zwłaszcza przy medialnych sprawach, jak np. sprawa śmierci Andrzeja Leppera, nie ośmiesza się pokazując jak bardzo jest zacofana?

Tak. Myślę, że jesteśmy za systemem europejskim o jakieś 40 lat do tyłu. W innych krajach takie śledztwo trwałoby miesiąc, może dwa. U nas się to wlecze. Mamy niewydolny irracjonalny, dysfunkcjonalny kretyński system, w którym tkwimy. To jest, mówiąc językiem studenckim, ogromny obciach. Ogromny wstyd dla Polski.

Szansa na zakończenie śledztwa pojawiła się we wrześniu - jednak wtedy prokuratura postanowiła zbadać wątek spotkania Leppera z białoruskim biznesmenem. Czy to nie była już przesada?

Moim zdaniem była. Już dawno powinni to śledztwo umorzyć, ale tak a nie inaczej działa u nas prokuratura.

Decyzja o umorzeniu jest nieprawomocna, więc rodzina może się od niej odwołać. Co wtedy?

Rodzina może złożyć zażalenie do sądu, jeżeli miałaby dowody na to, że śmierć Leppera nie była zwykły samobójstwem. Wtedy sąd musiałby rozpoznać zażalenie na takie postanowienie i albo przekazać sprawę prokuraturze do ponownego rozpoznania albo utrzymać w mocy.  Wówczas decyzja byłaby już prawomocna.