"Deregulacja notariuszy zagraża obywatelom"

"Deregulacja notariuszy zagraża obywatelom"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
- Proponowane przez ministerstwo zmiany będą prowadzić nie tyle do deregulacji zawodu notariusza, ale do jego ostatecznego rozregulowania, co przełoży się na radykalne obniżenie standardów bezpieczeństwa obrotu prawnego – mówi w rozmowie z Wprost.pl Robert Dor, notariusz.
Amelia Panuszko: Na czym ma polegać deregulacja zawodu notariusza?

Robert Dor: Minister Gowin powiedział wprost, gdy pytali go posłowie w Sejmie, iż deregulacja to redukcja ograniczeń stawianych przed osobami chcącymi wykonywać dany zawód, przy zgodzie co do pozostawienia go w katalogu zawodów regulowanych. W tym przypadku, jeżeli chodzi o zawód notariusza, będzie to obniżenie poziomu wymagań w stosunku do niego. Główną przyczyną tego stanu rzeczy są skutki drastycznego obniżenia wymagań w czasie państwowych egzaminów na aplikację notarialną w roku 2009, w następstwie czego przyjęto ponad tysiąc aplikantów notarialnych. Nigdy wcześniej ani później nie doszło do takiej sytuacji.

Jak było wcześniej?

W latach wcześniejszych zdawało od 200 do 300 osób. Ścieżka dochodzenia do zawodu notariusza wygląda następująco: aplikacja notarialna trwająca 2,5 roku dzieli się na dwa rodzaje: etatową i pozaetatową. Aplikant etatowy jest zatrudniony w Kancelarii, natomiast aplikant pozaetatowy bywa w kancelarii raz w tygodniu. Nadto jeden i drugi odbywa praktyki w sądzie. Następnie po zdaniu egzaminu notarialnego Minister Sprawiedliwości powołuje takiego aplikanta na stanowisko asesora notarialnego, który zastępuje notariusza dokonując wszystkich czynności. Odpowiedzialność, w tym materialną, za asesora ponosi notariusz patron. Po upływie dwuletniego okresu asesury Minister Sprawiedliwości powołuje asesora na notariusza. Nadto na notariuszy powoływani są bardzo często inni prawnicy, np. sędziowie, adwokaci, radcy prawni.

I tu dochodzimy do clou deregulacji...

Tak. Co do zasady deregulacja w notariacie ma się sprowadzać do tego, że asesor notarialny będzie mógł być asesorem na dotychczasowych zasadach albo będzie mógł stać się – bez praktyki na asesurze – od razu notariuszem. Tylko jakim notariuszem, można zapytać, nie mając dotychczasowych kwalifikacji. Minister odpowiada, że zostanie notariuszem na czas określony, próbny, czyli notariuszem na tzw. próbę. I to jest właśnie klu tego problemu. Bo skoro notariusz będzie pracował na próbę, to powstaje pytanie czy na próbę będzie też sporządzał akty notarialne? A jak tej próby nie przejdzie, to co wówczas się stanie? Czy są to pytania retoryczne? Nie, chociażby dlatego, że trzeba mieć świadomość, że pozaetatowy aplikant notarialny, który stanie się asesorem, a w związku z tym notariuszem na próbę, ma obowiązek praktykowania w Kancelarii notarialnej jedynie raz w tygodniu w czasie całej aplikacji. Nie tylko notariat, ale również Rada Legislacyjna przy Premierze wskazywała, jak niebezpieczne są projektowane zmiany dla bezpieczeństwa obrotu prawnego w obszarze dotyczącym notariatu. W związku z aferą "Amber Gold" wielokrotnie wskazywano, że w przypadku pojawiania się podobnych zjawisk Państwo i jego instytucje nie powinny zachowywać się biernie, zawczasu powinny reagować i ostrzegać obywateli przed niebezpieczeństwami. Po wejściu w życie tych przepisów obywatel udając się do notariusza nie będzie wiedział, czy jest to notariusz powołany na tzw. próbę, czy też notariusz, który przeszedł całą ścieżkę zawodową.

A dlaczego my o tym nie będziemy wiedzieli?

Gdyż Kancelaria notarialna notariusza na tzw. próbę nie będzie się niczym różniła od kancelarii notariusza. I to zakrawa na skandal. W poprzedniej wersji projektowanych zmian asesor notarialny miał prowadzić od razu własną kancelarię. W związku z tym, że pewnie niewiele osób chciałoby oddać swoją sprawę w ręce takiej osoby, projektodawca dokonał zmiany polegającej na tym, iż asesora tego nazwał notariuszem. Ofiarą takiego zabiegu padnie klient, gdyż przed wejściem do Kancelarii będzie wisiał szyld "Notariusz" – nie zdradzający, że za drzwiami urzęduje notariusz na próbę.

Pojawiają się głosy, że w waszym oporze przed deregulacją nie idzie o dobro obywatela tylko o to, by zawód nadal był zamknięty dla młodych ludzi.

To jest ewidentna nieprawda. Dojście do zawodu notariusza otwarte zostało już wiele lat temu. Stereotypy w dalszym ciągu funkcjonują podsycane i wykorzystywane do osiągania celów politycznych. Notariat nie ma wpływu na liczbę aplikantów. O tym decydują państwowe komisje egzaminacyjne powoływane przez Ministra Sprawiedliwości, w których na siedmiu członków jest tylko dwóch notariuszy. W związku z tym to minister ma wpływ na obsadę większości członków takiej komisji. To państwo doprowadziło do tak wielkiego wzrostu liczby aplikantów notarialnych, w związku z czym powinno znaleźć właściwe środki do rozwiązania tego problemu, mając na względzie jednakże interes publiczny, a nade wszystko bezpieczeństwo obrotu prawnego, czyli de facto bezpieczeństwo obywateli. Innymi słowy Państwo nie może w tej sferze propagować hasła "obywatelu broń się sam".

Zważywszy na to, że mamy kryzys...

Jaki rynek jest każdy widzi. A jak spada liczba zainteresowanych kupnem nieruchomości, to tym samym spada liczba klientów kancelarii notarialnych. W żadnym wypadku nie jest tak, że gdy przedsiębiorcy dotknięci są kryzysem to w notariacie dzieje się dobrze. Proponowane przez ministerstwo zmiany będą prowadzić nie tyle do deregulacji zawodu notariusza, ale do jego ostatecznego rozregulowania, co przełoży się na radykalne obniżenie standardów bezpieczeństwa obrotu prawnego.