Choć przedstawiciele największych związków zawodowych nie pojawią się na dzisiejszym posiedzeniu Komisji Trójstronnej, przedstawiciele rządu nie wykluczają możliwości kompromisu w niektórych kwestiach pracowniczych. Czy to oznacza, że premier jest zdolny iść na kompromis?
Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz i Jan Krzysztof Bielecki, szef Rady Gospodarczej i jeden z najbliższych ludzi premiera Tuska, mówili w mediach o możliwości regionalnego zróżnicowania płacy minimalnej, co mogłoby być ratunkiem dla biedniejszych regionów. W tej chwili minimalne wynagrodzenie wynosi 1600 zł brutto – w przyszłym roku wzrośnie o 80 zł, chociaż związkowcy domagali się wyższej waloryzacji.
Donald Tusk – bo to on koniec końców będzie musiał podjąć decyzję, może zdecydować się na taki wariant tylko wtedy, kiedy z analiz będzie wynikać, że zróżnicowanie płacy minimalnej nie pogorszy sytuacji gospodarczej, czyli mówiąc wprost: nie zwiększy bezrobocia. Premier dwa tygodnie temu ogłosił na Forum Ekonomicznym w Krynicy koniec kryzysu. Znaczący wzrost bezrobocia kłóciłby się z nową polityką rządu. Już zmiany w OFE powodują wątpliwości – skoro najgorsze już za nami, to po co marginalizować drugi filar?
Bojkot Komisji Trójstronnej przez związkowców może być zresztą korzystny dla KPRM. Przekaz będzie prosty: rząd chce rozmawiać, a związkowcy się awanturują. Związek Nauczycielstwa Polskiego, który nie zbojkotował posiedzenia komisji, zdaje się to dostrzegać. Tak naprawdę Władysław Kosiniak-Kamysz, oceniany dosyć pozytywnie – Janusz Piechociński mówił o nim jako jednym z potencjalnych liderów PSL - ma słabą pozycję w rządzie. Istotnie więc nie jest dla związków zawodowych najlepszym partnerem.
Być może szefem Komisji Trójstronnej powinien być sam minister finansów, który ma kluczowy wpływ na stan państwowej kasy. Kosiniak-Kamysz podkreśla, że chce rozmawiać. Ale to jednak za mało.
Donald Tusk – bo to on koniec końców będzie musiał podjąć decyzję, może zdecydować się na taki wariant tylko wtedy, kiedy z analiz będzie wynikać, że zróżnicowanie płacy minimalnej nie pogorszy sytuacji gospodarczej, czyli mówiąc wprost: nie zwiększy bezrobocia. Premier dwa tygodnie temu ogłosił na Forum Ekonomicznym w Krynicy koniec kryzysu. Znaczący wzrost bezrobocia kłóciłby się z nową polityką rządu. Już zmiany w OFE powodują wątpliwości – skoro najgorsze już za nami, to po co marginalizować drugi filar?
Bojkot Komisji Trójstronnej przez związkowców może być zresztą korzystny dla KPRM. Przekaz będzie prosty: rząd chce rozmawiać, a związkowcy się awanturują. Związek Nauczycielstwa Polskiego, który nie zbojkotował posiedzenia komisji, zdaje się to dostrzegać. Tak naprawdę Władysław Kosiniak-Kamysz, oceniany dosyć pozytywnie – Janusz Piechociński mówił o nim jako jednym z potencjalnych liderów PSL - ma słabą pozycję w rządzie. Istotnie więc nie jest dla związków zawodowych najlepszym partnerem.
Być może szefem Komisji Trójstronnej powinien być sam minister finansów, który ma kluczowy wpływ na stan państwowej kasy. Kosiniak-Kamysz podkreśla, że chce rozmawiać. Ale to jednak za mało.
