Folwark egzaminacyjny

Folwark egzaminacyjny

Dodano:   /  Zmieniono: 
ILUSTRACJA: WOJCIECH PAWLIŃSKI 
Prześwietliliśmy przychody i zyski ośrodków egzaminujących Polaków na prawo jazdy. Wyłania się z tego wstrząsający obraz: system sprawdzania kompetencji kursantów stał się maszynką do wyciągania od nich pieniędzy. Czas, by w imię publicznego interesu rząd przestał tolerować ten prywatny folwark.
Już wiem, co tam knujecie i jaka będzie teza tego artykułu. Że jesteśmy źli i zarabiamy miliony na biednych kierowcach”. Podobnie brzmiały reakcje pracowników wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego (WORD) na krótką ankietę, którą wysłaliśmy do nich jeszcze przed Wielkanocą. Wszystkie WORD-y w kraju – jest ich 49 – spytaliśmy o to, ile pieniędzy wpływa do ich kasy dzięki egzaminom poprawkowym, a ile dzięki zdanym za pierwszym razem. A także ile razy średnio trzeba u nich zdawać, żeby zostać kierowcą. Odpowiedziało nam 38 ośrodków. Jest źle. Egzamin praktyczny zdaje za pierwszym razem zaledwie ok. 36 proc. kandydatów. Na sam egzamin trzeba wydać prawie 400 zł. Każda poprawka to dodatkowe 140 zł. A poprawkowicze stali się najcenniejszymi klientami WORD-ów. We wszystkich, które udostępniły nam pełne dane, finansowe przychody z tytułu egzaminów poprawkowych na kategorię B drastycznie – nawet trzykrotnie – przewyższają wpływy za egzaminy zdane za pierwszym podejściem.

WORD-y stały się więc maszynkami do wyciągania pieniędzy od niedoszłych kierowców. Chociaż są instytucjami państwowymi z monopolem na egzaminowanie, nie kierują się w działalności publicznym interesem, ale zawartością swoich portfeli. Bije to szczególnie w młodych ludzi, którzy i tak w Polsce życie mają niezwykle ciężkie. Trudno zrozumieć, dlaczego politycy, którzy tyle mówią o zatrzymaniu emigracji, umowach śmieciowych, trudnym starcie młodych oraz ich niskich pensjach, skazują ich na łaskę i niełaskę pseudoegzaminów.

EGZAMINACYJNY BIZNES

Najłatwiej zdaje się w Ostrołęce i Suwałkach, gdzie ponad połowa kandydatów zostaje kierowcami już po pierwszym podejściu. Najwięcej nerwów kosztuje egzamin w Pile. Żeby zdobyć tam prawo jazdy, przeciętny kandydat musi wsiadać do L-ki z egzaminatorem aż czterokrotnie. Nie lepiej jest w Opolu, Szczecinie czy Płocku, gdzie za pierwszym razem zdaje poniżej 30 proc. egzaminowanych. Kiepska zdawalność to wyższe przychody z tytułu opłat za poprawki. I tak przykładowo w Pile, Warszawie, Łodzi, Piotrkowie Trybunalskim liczba egzaminów poprawkowych w 2014 r. ponad dwukrotnie przekroczyła liczbę zdanych za pierwszym podejściem. W przytłaczającej większości ośrodków liczba poprawek, czyli drugiego i kolejnych podejść do tego samego egzaminu praktycznego, drastycznie przekracza liczbę egzaminów zdanych za pierwszym strzałem. Gdyby nie poprawki, WORD w Zielonej Górze musiałby się pożegnać z 1,4 mln zł, które wpłynęło do niego z tego tytułu w zeszłym roku. Całe jego przychody to 2,3 mln, a zatem ponad 60 proc. pochodzi z kolejnych egzaminów. Gorzów Wielkopolski zarobił na takich podejściach 1,5 mln. Sieradz o pół miliona więcej.

Rekordzistą jest WORD w Opolu, który na poprawkowiczach wzbogacił się w zeszłym roku o ponad 3 mln zł. Na szczęściarzach, którym udało się bez poprawek, zarobił niewiele ponad milion. Dane dotyczące przychodów z tytułu poprawek i egzaminów zdanych za pierwszym razem uzyskaliśmy tylko od kilkunastu z kilkudziesięciu przepytanych ośrodków. Jedni odpowiadali, że nie prowadzą statystyk, drudzy twierdzili, że nie mają pracowników, którzy mogliby zająć się pytaniami, inni, że na taką kalkulację potrzebują tygodni. Był też WORD w Białymstoku, który w trzystronicowym piśmie odmówił nam dostępu do publicznych informacji, bo… nie dopatrzył się w tej sprawie interesu publicznego. Argument, że mamy w Polsce 19 mln posiadaczy prawa jazdy kategorii B, a co roku o taki sam dokument stara się kolejne kilkaset tysięcy, do białostockiego WORD nie trafił. Pytanie, czego tak bardzo boją się niektóre ośrodki, że są gotowe stanąć na głowie, wręcz złamać prawo prasowe – byleby tylko informacje o ich finansach nie trafiły do mediów.

***

Najbardziej niedorzeczne pytania na egzaminie teoretycznym na prawo jazdy:

Jaką długość powinien mieć drążek od skrzyni biegów?
Jakie wymiary powinna mieć tablica rejestracyjna jednorzędowa?
Co się stanie, jeśli bieżnik opon jest mniejszy niż 2 mm?
Jaki dźwięk ma wydawać klakson?
Co zrobić, kiedy w trakcie jazdy samochodem zaczyna boleć brzuch?
Od czego należy zacząć odpowietrzenie układu zasilania silnika o zapłonie samoczynnym?
Czy gdy jeden kierunkowskaz nie działa, drugi pobiera więcej prądu?
Czy po wyrwaniu zęba można prowadzić samochód?
Jakiego kształtu światła odblaskowe tylne powinny się znajdować
w samochodzie osobowym?
Jaka jest częstotliwość migania kierunkowskazu na minutę?

Więcej na ten temat znajdziesz w najnowszym wydaniu "Wprost", które od niedzieli godz. 20:00 jest dostępne w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl, a od poniedziałku w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju.

"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore GooglePlay