Zapalona butelka z benzyną i obraźliwe napisy. Ukraińcy twierdzą, że „czują się zagrożeni”

Zapalona butelka z benzyną i obraźliwe napisy. Ukraińcy twierdzą, że „czują się zagrożeni”

Napis przy mieszkaniu zajmowanym przez Ukraińców
Napis przy mieszkaniu zajmowanym przez Ukraińców Źródło:Facebook / Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobiczny
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych opublikował list, jaki wystosowało trzech Ukraińców. Mężczyźni pracujący przy budowie warszawskiego metra poczuli się zagrożeni po tym, jak do ich mieszkania wrzucono zapaloną butelkę z benzyną.

Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę przy ulicy Wolskiej w . Jego opis znalazł się w liście opublikowanym na  przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. „Przyjechaliśmy z Ukrainy, gdzie trwa wojna i kryzys gospodarczy, a wielu ludzi nie ma pracy i nie ma pieniędzy na utrzymanie swoich rodzin” – czytamy we wstępie.

„Nasze żony i siostry pracują często jako sprzątaczki"

Dalej Ukraińcy wyjaśnili, że wybrali nasz kraj, ponieważ wielu z nich ma tutaj swoich przodków. Zapewnili, że szanują polskie zwyczaje oraz są wdzięczni mieszkańcom kraju nad Wisłą za pomoc, jaką okazywali podczas Pomarańczowej Rewolucji oraz podczas trwającej teraz wojny na wschodzie Ukrainy. „Polacy budują za granicą, a my wraz Turkami budujemy dla was stację metra przy ul. Górczewskiej. Przyjechaliśmy tu »za chlebem«, ale nie chcemy go za darmo. Pracujemy bardzo ciężko 25 metrów pod ziemią, aby zasłużyć na zarabiane pieniądze. Wzbogacamy Polskę nie tylko swoją pracą, ale także płacąc podatki, z których polskie państwo finansuje m.in. szpitale, szkoły i emerytury” – czytamy w liście.

„Dlatego nie rozumiemy powodu dlaczego jesteśmy obrzucani wyzwiskami, nasze drzwi i ściana wokół nich zostały pomalowane sprayem, a nasze drzwi obficie oplute. Podpalono nasz dom, czujemy się zagrożeni”– napisali Ukraińcy. „Nasze żony i siostry pracują często jako sprzątaczki i opiekunki dzieci – dzięki temu wielu z Was ma możliwość podjęcia lepiej płatnej pracy i podwyższenia swojego standardu życia” – dodali. Autorzy listu zwrócili uwagę na to, że ich sytuacja jest podobna do sytuacji Polaków pracujących poza granicami swojego kraju. „Mamy nadzieję, że wasi bracia, siostry i znajomi nie są w tych krajach atakowani i obrażani” – dodali. List podpisali trzej mężczyźni: Andrzej, Bogdan i Witalij.

otrzymała już zawiadomienie w tej sprawie. – Realizujemy w tej sprawie czynności dotyczące możliwości znieważenia. Zgłoszenie otrzymaliśmy w sobotę. Zabezpieczyliśmy ślady i wykonaliśmy na miejscu czynności z udziałem technika kryminalistyki – przekazała w rozmowie z portalem Metrowarszawa.pl podkomisarz Marta Sulowska z wolskiej komendy policji. Sprawą zajmie się Rejonowa Warszawa-Wola.

facebookCzytaj też:
Kazali młodszemu koledze całować buty i wrzucili jego rower do stawu. Pojawiło się nagranie

Źródło: Facebook / Metrowarszawa.pl