W trakcie przeprowadzania wojskowej symulacji komputerowej, jeden z żołnierzy otworzył ogień do kolegów i porwał pojazd, którym się przemieszczali.Swoim przełożonym tłumaczył, że miał już dość ćwiczeń na komputerach, zamiast treningów na powietrzu. – Spędziliśmy dwa tygodnie ślęcząc przy laptopach i udając, że jesteśmy we wrogim otoczeniu. Niech ktokolwiek spróbuje brać to na poważnie przez tak długi czas – mówił anonimowy żołnierz z tej samej jednostki w niedzielnym wydaniu „Daily Mail”.
– Wszystko to działo się w biurze, kiedy powinniśmy raczej przeprowadzać prawdziwe ćwiczenia wojskowe na świeżym powietrzu. Ale takich zajęć jest obecnie coraz mniej, bo armia przestawiła się na wirtualne treningi – narzekał wojskowy. Opisał też kontrowersyjną sytuację ze swoim kolegą. Miał on ostrzelać siedzących obok niego kolegów i skradzionym samochodem taranować inne pojazdy. Delikatnie mówiąc, oficerowie z naszego batalionu nie byli rozbawieni jego zachowaniem – przyznał.
Anonimowy żołnierz po ćwiczeniach otrzymał reprymendę i usłyszał formalne zarzuty nieprzestrzegania rozkazów. Za karę spędzi tydzień pełniąc wartę w swojej jednostce. Sprawę postanowił skomentować rzecznik Ministerstwa Obrony. – Podchodzimy do treningu naszych ludzi bardzo poważnie i każdy, kto przeszkadza w ćwiczeniach, może spodziewać się działań dyscyplinujących – mówił. Tłumaczył, że zajęcia w wirtualnej rzeczywistości mają przygotować żołnierzy na gwałtowne zmiany sytuacji i umożliwić daleko posunięte eksperymenty z polem bitwy.
Czytaj też:
Rodzicu! Pozwól dziecku grać w gryCzytaj też:
„Czy mogę pogłaskać psa?”. Internet odpowiada na ważną potrzebę graczyCzytaj też:
Nie musisz grać w gry – i tak rozpoznasz tych bohaterów. Przekonaj się, rozwiązując quiz