Agnieszka Hyży we „Wprost Przeciwnie”: Starsze koleżanki spoglądały na mnie mało życzliwie

Agnieszka Hyży we „Wprost Przeciwnie”: Starsze koleżanki spoglądały na mnie mało życzliwie

Agnieszka Hyży
Agnieszka Hyży Źródło:Archiwum prywatne
Jak dzisiaj przyznaje, decyzję o życiowym „planie b” podjęła pierwszego dnia w telewizji. – Starsze koleżanki spoglądały na mnie mało życzliwie. Widziały we mnie zagrożenie, a ja nie do końca rozumiałam, z czego to wynika. Przecież byłam miła, otwarta, dostałam szansę, którą chciałam wykorzystać. Nie chciałam nikomu odbierać roboty – wyznaje Agnieszka Hyży, dziennikarka, prezenterka i bizneswoman.

Agnieszka Hyży: Celebrycka szuflada bardzo mnie uwiera

Kilka tygodni temu Agnieszka Hyży została uhonorowana przyznawaną przez „Wprost” nagrodą ShEO w kategorii „Kreatywna w start-upie”. Choć w świecie biznesu funkcjonuje od lat, przyznaje, że nie wszyscy właśnie z tego świata ją kojarzą. Poza tym, jak zaznaczyła, łatka „dziewczyny z telewizji” wciąż w jej życiu funkcjonuje.

W podcaście „Wprost Przeciwnie” Hyży przyznała, że życiowym „planie b” myślała od samego początku, odkąd 18 lat temu Nina Terentiew dała jej szansę, wprowadziła do prime time’u.

Czytaj też:
Kobiety w polityce jak „pindy przy paprotce”? Znana dziennikarka nie szczędzi ostrych słów

Mówiąc o tym, co sprawiło, że od razu planowała rozwijać się także w innych zawodowych dziedzinach, opowiedziała o „starszych koleżankach”, które bez entuzjazmu witały ją w stacji. – Ich życie toczyło się absolutnie wokół pracy w mediach, nic innego nie miały (...). Byłam dla nich zagrożeniem. Wtedy sobie pomyślałam, że muszę zrobić wszystko, by za lat 5, 10, czy 20 nie być w takiej samej sytuacji – wyznała.

– Wiedziałam jedno, że nie mogę sobie pozwolić, by być tylko i wyłącznie niewolnikiem „swojej sytuacji medialnej”, musiałam dywersyfikować wszystko i konsekwentnie szukać możliwości – podkreślała.

Pytana, czy ona sama „świeżą krew” pojawiającą się w stacji traktowała w kategoriach konkurencji, odpowiedziała: – Pewnie, że tak. Nawet jak się karciłam za to, miałam ścisk żołądka. I dodała, że dziś zdaje sobie sprawę z tego, że wielu rzeczy w telewizji „nie zrobi”. – Bo mi nie wypada, albo się do tego nie nadaję. I godzę się z tym, że są młodsi, lepsi, którym wychodzi bardziej naturalnie to, co ja robiłam 15 lat temu – powiedziała.

„Pani z telewizji” w świecie biznesu

Co telewizja dała Agnieszce Hyży, ale w kontekście rozkręcania biznesu właśnie? – Doświadczenie związane z ludźmi, networking. Od samego początku z tej sytuacji telewizyjno-showbizneswej potrafiłam wyciągać inne rzeczy, niż tylko bycie rozpoznawalną twarzą. Udawało mi się poznawać ludzi ze świata biznesu, bardzo sobie te znajomości ceniłam. Poznawałam prezesów, wiceprezesów, dyrektorów. Wymienialiśmy się wizytówkami, kontakt pozostawał. Kumulowałam to wszystko, zbierałam i przyszedł taki moment, że zaczęłam to eksplorować – powiedziała CEO & Director of Public Relations How2, pierwszej w Polsce platformy z interaktywnymi ebook’ami oraz współtwórczyni AH! Story, firmy tworzącej strategie i plany marketingowe.

Czytaj też:
Gosia Baczyńska: Na komentarze w stylu „tłuszcz sobie odessij”, mogłabym odpowiedzieć „mózg sobie pokarbuj”

Hyży zaznaczyła też, że budowanie biznesu nie zawsze szło po jej myśli. – Nie raz straciłam naprawdę sporo pieniędzy na różnych projektach biznesowych, inwestowałam tam, gdzie nie trzeba, ale z drugiej strony ten, kto nic nie robi, do niczego nie dojdzie – powiedziała. I zaznaczyła, że nigdy nie zapomina też o „projekcie życie”, który bardzo mocno ją absorbuje.

– Nie jestem matką, która chce, by dziecko było wychowywane przez niańki – dodała.

Gościni „Wprost Przeciwnie” odpowiedziała też na pytania o to, czy stacje telewizyjne mają jeszcze moc kreowania gwiazd, czy żałuje, że nie wybrała „newsów” zamiast „rozrywki” i jak znosiła medialny szum, dotyczący jej rodziny.

– Bardzo trudno było mi się pogodzić z tym, że ludzie mogą o mnie źle myśleć na podstawie tego, co czytają. Zwłaszcza, że wiedziałam, że to absolutna bzdura. Miałam poczucie niesprawiedliwości w ocenie, celowego wręcz działania, nakręcania, mimo próśb powstrzymania tego, zwłaszcza, że to dotykało spraw fundamentalnych, mojej rodziny, dzieci, prawdy na nasz temat… Na szczęście miałam wokół siebie mądrych doradców, którzy mi mówili, że nie warto wdawać się w polemikę, komentować. Że milczenie jest złotem. Dzisiaj zaczynam dostrzegać, że mieli rację. Że powinno mi zależeć na odbiorcach na moim poziomie, na tych, którzy mają myślenie włączone i wyczytują, jeśli nie wprost, to między wierszami – powiedział Hyży.

Podcast „Wprost Przeciwnie” powstaje we współpracy ze Studiem Plac.
Źródło: Wprost