Do zaginięcia Krzysztofa Dymińskiego doszło pod koniec maja 2023 roku. Mężczyzna wyszedł z domu w Pogroszewie Kolonii (niedaleko Warszawy). Dotarł do stolicy autobusem i skierował się w stronę śródmiejskiego Parku im. Romualda Traugutta. Nastolatka po raz ostatni zarejestrowano na nagraniu monitoringu o godzinie 5:30. Krzysztof Dymiński znajdował się wtedy na Moście Gdańskim.
Daniel Dymiński, ojciec zaginionego, nie ustaje w poszukiwaniach syna. Rodzina zorganizowała publiczną zbiórkę, środki z której przeznaczono na zakup łódki, sonaru, kamery podwodnej czy drona. Ojciec Krzysztofa regularnie przeszukuje Wisłę w poszukiwaniu syna. Podczas akcji poszukiwawczych kilkakrotnie odkrywał ludzkie szczątki lub ciała.
Daniel Dymiński: Niech jego rodzina zazna spokoju
Ostatnie poszukiwania Daniel Dymiński prowadził w Wielką Sobotę. „Dziś Wielka Sobota. Ustaliliśmy z Agnieszką, że popływam, bo miałem jakieś przeczucie, potrzebę wypłynięcia. Sprawdzam miejsca, które wcześniej typujemy. Po chwili znalazłem człowieka, ale to nie Krzysztof. Niech jego rodzina zazna spokoju” – napisał na swoim profilu Facebook mężczyzna.
Podczas przeczesywania Wisły odkrył kolejne ciało – ok. 40-letniego mężczyzny. Na zwłoki natrafił około godziny 15, na wysokości Jabłonnej. Wezwane służby zajmą się ustaleniem personaliów znalezionego mężczyzny.
Poszukiwania Krzysztofa Dymińskiego
Od dwóch lat nie natrafiono na żaden ślad Krzysztofa Dymińskiego. Zaginiony to szczupły mężczyzna o wzroście 174 cm. Ma niebieskie oczy i włosy w kolorze ciemnego blondu. 27 maja 2023 roku, w dniu zaginięcia, miał na sobie ciemnoszare spodnie dresowe, ciemnoniebieską bluzę Adidas oraz czarne buty sportowe marki Diesel.
Mężczyzna ma stały aparat zębowy na dolnym i górnym łuku. Rodzina apeluje o kontakt osób, które mogą coś wiedzieć o zaginionym nastolatku. Informacje można przekazywać, kontaktując się z policją: 48 722 20 32 lub 112 lub rodziną zaginionego: 604 944 800.
Czytaj też:
Zaginęła 13-letnia Amelia. Zniknęła tuż przed WielkanocąCzytaj też:
Zaginięcie Beaty Klimek. Zadziwiające wyznanie partnerki Jana K.