Wiceprezes Lecha: wyeliminujemy czarne owce

Wiceprezes Lecha: wyeliminujemy czarne owce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Poznań będzie domagać się od policji zapisu monitoringu z zajść, do jakich doszło we wtorek po finałowym meczu Pucharu Polski w Bydgoszczy. Wiceprezes klubu Arkadiusz Kasprzak zapowiedział, że winni zostaną ukarani.
Jeszcze przed zakończeniem serii rzutów karnych, wygranej przez warszawski zespół 5:4, kibice Legii przedostali się w okolice boiska. Po ostatniej z jedenastek wbiegli na murawę i razem z piłkarzami cieszyli się ze zdobycia Pucharu Polski. Kilkanaście minut później pojawiły się wyzwiska kierowane w stronę fanów Lecha, którzy wkrótce także znaleźli się na bieżni okalającej boisko. Rozpoczęła się przepychanka z ochroną i policją oraz demolowanie bydgoskiego stadionu.

Kasprzak uważa, że zachowanie sympatyków Lecha było pokłosiem prowokacji ze strony warszawskich kibiców. - Przez 120 minut spotkania oraz całą serię rzutów karnych, nasi kibice zachowywali się bardzo dobrze. Nikt nic nie rzucał na boisko. Było widać ogromną różnicę w stosunku do tego, co robili kibice Legii, którzy zachowywali się wyjątkowo wulgarnie i prowokacyjnie. Po meczu wkroczyli oni na murawę, co jest niedopuszczalne i dalej zachowywali się prowokacyjnie. Dopiero wtedy kilkunastu kibiców Lecha wbiegło na murawę i zaczęło demolować stadion. Dlatego też wystąpimy do PZPN o udostępnienie zapisu monitoringu. Chcemy zidentyfikować tych, którzy brali udział w zadymie i wyciągnąć wobec nich konsekwencje - powiedział wiceprezes poznańskiego klubu.

Inaczej sytuację postrzegają przedstawiciele Legii Warszawa. - Widzimy, że odbywa się zbiorowe przerzucanie odpowiedzialności, a w roli czarnego luda próbuje się ustawić Legię i jej kibiców. Fani naszego klubu wbiegli po zakończeniu meczu na murawę, by przez kilkanaście minut cieszyć się wspólnie z piłkarzami z wywalczonego trofeum, po czym wrócili na swoje miejsca, aby mogła odbyć się ceremonia wręczenia medali i pucharu - ocenił rzecznik prasowy stołecznego klubu Michał Kocięba. - W tym czasie osoby zasiadające w sektorach Lecha prowadziły bitwę z policją i służbami ochrony, demolując stadion. Absolutnie potępiamy obraźliwe przyśpiewki pod adresem Lecha intonowane w czasie meczu przez naszych kibiców i przepraszamy za nie naszych wtorkowych rywali, nie mniej jednak zachowanie fanów Lecha trudno nazwać idealnym. Nasz klub i kibice również byli wielokrotnie w niewybredny sposób obrażani - dodał.

Kasprzak zaznaczył z kolei, że wizerunek kibiców Lecha mocno ucierpiał po tym spotkaniu. - Dlatego, dla odbudowy tego wizerunku, musimy wyeliminować czarne owce. Wiemy, że większość naszych kibiców czuje się nieswojo po tych wydarzeniach - przyznał. Zdaniem Kasprzaka, stadion był źle przygotowany do meczu. Wiceprezes Lecha nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć, czy klub pokryje straty poniesione przez organizatorów. Przedstawiciele Zawiszy Bydgoszcz, który zarządza stadionem, wycenili je na ok. 40 tysięcy złotych. - Na razie na ten temat nic nie wiemy - poinformował.

pap, ps