"Łazarski kształci międzynarodowych specjalistów"

"Łazarski kształci międzynarodowych specjalistów"

Juliusz Madej (fot. Łazarski)
- Naszą ambicją jest wykształcenie prawdziwych elit biznesowych – zapewnia prezydent Uczelni Łazarskiego Juliusz Madej.
Wiele mówi się w ostatnim czasie o „demograficznym tsunami", które może zmieść nawet połowę uczelni prywatnych…

Poszedłbym nawet dalej – przy prognozowanej liczbie studentów i trudnej sytuacji gospodarczej zamknięcie grozi także wielu uczelniom państwowym. Jeżeli nie chcemy, by bitwa o studentów okazała się zabójczą dla jakości kształcenia walką na obniżanie wymagań, musimy już dziś wprowadzić alternatywne źródła finansowania nauki. Polska potrzebuje nowych, konkretnych rozwiązań w tej materii.

W związku z postępującym niżem demograficznym regularnie spada liczba kandydatów na studia. Jaką strategię wdraża Uczelnia Łazarskiego, aby poradzić sobie z tym problemem?

Stawiamy na międzynarodowy charakter uczelni: tworzymy nowe programy w języku angielskim, zapraszamy uznanych wykładowców z USA i UE, chętnie zatrudniamy polskich uczonych z zagranicznym doświadczeniem, rekrutujemy studentów zagranicznych. Tylko w tym roku otwieramy nowe specjalności: Marketing interaktywny, E-business and Innovations, Information Economics, Tourism and Travel Management, EU Administration.

Zdarza się panu, podczas zagranicznych wojaży, zajrzeć do jakiejś prywatnej szkoły, by przekonać się jakie panują obecnie trendy w innych państwach?

Każdego roku odwiedzam kilka prywatnych uczelni i staram się czegoś nauczyć, dowiedzieć. W ubiegłym miesiącu miałem przyjemność poznać kilka uczelni tureckich, które rozwijają się w godnym do pozazdroszczenia tempie. W tamtejszym ministerstwie dowiedziałem się o realizowanej obecnie polityce rozwoju szkolnictwa wyższego - firmy zamiast odprowadzać podatek dochodowy do urzędu mogą w całości, bądź w części, przeznaczyć go na inwestycje w dowolną uczelnię turecką, zarówno państwową, jak i prywatną. To mądra strategia. Życzę nam wszystkim, aby kiedyś ta strategia przywędrowała do Polski.

1 października wchodzi w życie nowa ustawa o szkolnictwie wyższym, dająca uczelniom większą samodzielność w zakresie kształtowania programów studiów. Stwarza to dla państwa możliwość wyróżnienia się na rynku. Jak Uczelnia Łazarskiego zamierza to wykorzystać?

Nowe regulacje nie są precyzyjne, dlatego pojawiają się wątpliwości, czy rzeczywiście uczelnie uzyskają większą samodzielność w zakresie modelowania swoich programów. Na pewno nie musimy uzyskiwać zgody ministra, jeśli zmiany obejmują mniej niż 30% punktów ECTS, co jest pewnym novum i daje poczucie większej autonomii. Na Uczelni Łazarskiego pracujemy wspólnie z pracodawcami nad przeprofilowaniem naszych programów tak, by odpowiadały one potrzebom rynku.

Co pan sądzi o rankingach uczelni? Czy rzeczywiście pomagają one kandydatowi podjąć najlepszą z możliwych decyzji?

Rankingi budzą wiele kontrowersji. Nie zmienia to jednak faktu, iż są jednym z najważniejszych argumentów, może nawet najważniejszym, przy wyborze uczelni przez studenta (pamiętamy o istotnym udziale rodziców przy podejmowaniu tej decyzji). W Polsce do rankingów możemy mieć wiele, nawet bardzo wiele, zastrzeżeń. Nie jest to lustrzane odbicie rzeczywistości.

Polskie uczelnie nie mają zbyt dobrej prasy na świecie, tymczasem w Łazarskim już około 12 procent studentów to obcokrajowcy. Na czym polega ten fenomen?

Planujemy, że roku akademickim 2011-2012 ten wskaźnik wyniesie 15 procent - i będzie najwyższy w Polsce. Ale już dzisiaj możemy powiedzieć, ze jesteśmy najbardziej międzynarodową uczelnia w Polsce, czego „nie chcą" zauważyć polskie rankingi. Aby uzyskać tak wysoki wskaźnik umiędzynarodowienia uczelni należy spełnić wiele wymogów, ale dwa czynniki są tu najważniejsze: stosunek studentów obcokrajowców do ogólnej liczny studentów i liczba programów w języku angielskim. W tych obszarach Łazarski jest liderem.

Prezydent Madej jest postrzegany jako sprawny menedżer, a jaki jest Juliusz Madej prywatnie?

Nastawiony, „sfocusowany" na rodzinę. Uwielbiam wspólne święta i nasze rodzinne spotkania - raz, dwa razy w miesiącu z okazji imienin czy urodzin, lub często bez okazji. Udanym weekendem jest ten spędzony w domu, a właściwie w ogrodzie, z książką. Latem wyjeżdżamy z małżonką na krótkie (2-4 dniowe) pobyty w miejsca ciekawe turystycznie, często staramy się połączyć te wyjazdy z uczestnictwem w turnieju tenisowym, bowiem oboje jesteśmy wielkimi pasjonatami tenisa.