Na antenie Polsat News nieporozumienie związane z listą grzechów prostował ksiądz Rafał Kowalski, rzecznik Archidiecezji Wrocławskiej. – Wyglądało by to tak, jakby mąż w dniu ślubu powiedział żonie: a teraz obowiązuje cię takie prawo i wolno ci zrobić to, to, to, a tego ci nie wolno. Czujemy, że to by było sztuczne, więc nie ma czegoś takiego, jak katalog grzechów – wyjaśniał.
Jak podawano w mediach, za nową listą grzechów stała rzekomo Penitencjaria Apostolska, nazywana też potocznie Trybunałem Pokuty. Penitencjaria jest najwyższym sądem kościelnym, zajmującym się sprawami sumienia. To jej przypisywano dokonanie „aktualizacji” występków, z których należy się wyspowiadać. Na liście pojawiło się sporo pozycji, które „dopasowano do otaczającej nas rzeczywistości”.
Lista nowych grzechów podawana w internecie:
- oglądanie filmów pornograficznych
- sprzedawanie cnoty w internecie
- zabiegi in vitro (także popieranie takiego zapłodnienia)
- wyścig szczurów
- zatruwanie środowiska (m.in. palenie plastiku)
- zażywanie narkotyków
- stosowanie antykoncepcji hormonalnej
- dręczenie zwierząt
- seks ze zwierzętami
- korzystanie m.n. z wibratorów
- hejt w internecie
- mobbing
- produkcja niezdrowej żywności
- oszustwa przez internet