Drony i śmigłowce nad Przewodowem. Policja uspokaja: Nic niepokojącego nie dzieje się

Drony i śmigłowce nad Przewodowem. Policja uspokaja: Nic niepokojącego nie dzieje się

Służby na terenie miejscowości Przewodów
Służby na terenie miejscowości Przewodów Źródło:PAP / Wojtek Jargiło
W Przewodowie, gdzie doszło do wybuchu rakiety produkcji rosyjskiej, wciąż pracują służby i wojsko. Komenda Główna Policji poinformowała, że na tym obszarze mogą być używane drony i policyjny śmigłowiec.

„Uwaga !! W #Przewodów, gdzie doszło do wybuchu oraz pobliskim terenie mogą być użyte drony oraz policyjny śmigłowiec. Uspokajamy – nic niepokojącego nie dzieje się” – przekazała w środę na Twitterze Komenda Główna . Wyjaśniono też, że jest to „związane wyłącznie ze szczegółowymi oględzinami i innymi czynnościami wykonywanymi w związku ze zdarzeniem”.

Wybuch w Przewodowie. Służby działają na miejscu

Wcześniej Komenda Główna Policji poinformowała, że na miejscu pracują policyjni eksperci m. in. z Centralnego Biura Śledczego Policji, Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego czy Biura Kryminalnego. Z kolei szef MSWiA Mariusz Kamiński przekazał, że wszystkie służby podległe ministerstwu a także służby specjalne od wtorku „pozostają w stanie podwyższonej gotowości”. Wskazał, że dodatkowych 500 funkcjonariuszy policji oraz inne służby „zabezpieczają dowody i prowadzą czynności”.

twitter

Rakieta spadła przy granicy z Ukrainą

Pocisk produkcji rosyjskiej spadł na suszarnię zboża we wsi Przewodów koło Hrubieszowa, w województwie lubelskim, we wtorek po południu. W wyniku zdarzenia zginęło dwóch Polaków. W środę rano agencja Associated Press jako pierwsza poinformowała, że pocisk, który spadł w Przewodowie, został wystrzelony przez ukraińskie siły w kierunku nadlatującej rosyjskiej rakiety. Ta informacja była oparta na relacji trzech amerykańskich urzędników. Ukraińcy mieli w ten sposób próbować bronić się przed rosyjską salwą. Później Joe Biden poinformował sojuszników, że wybuch został spowodowany przez rakietę, która została wystrzelona z terytorium Ukrainy.

Prezydent i premier przekazali, że na teren Polski spadła rakieta wystrzelona przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Prezydent dodał, że eksplodowało prawdopodobnie paliwo, nie cały pocisk. – Nic nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak na Polskę. To co się stało w Przewodowie nie było działaniem intencjonalnym, nie była to rakieta wymierzona w Polskę – oświadczył prezydent i zaapelował, by nie niepokoić się wzmożoną aktywnością wojska i służb na tych obszarach.

Znaleziono szczątki rosyjskiej rakiety

Z kolei minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował, że w miejscu eksplozji w Przewodowie odnaleziono „szczątki rosyjskiej rakiety S300, której używają wojska Rosji i Ukrainy”. „Na miejscu pracuje zespół polskich prokuratorów i biegłych techników. Byli też amerykańscy eksperci. Teren jest skanowany techniką 3D” – napisał.

Czytaj też:
Obrona przeciwlotnicza nie zadziałała w Przewodowie? Jest oficjalny komunikat
Czytaj też:
Eksplozja rakiety na terytorium Polski. Tak zareagowały światowe media