- Poprzednia brama była zabytkiem i została zniszczona. Gdyby ta brama z Leninem była na terenie muzeum, to byłoby wszystko w porządku. Tymczasem, korzysta z niej dziennie dwa tysiące stoczniowców i jest częścią miejsca pracy. Do dziś nie została rozliczona zbrodnia Grudnia'70, a tu w nocy wiesza się nam Lenina - denerwował się wiceprzewodniczący stoczniowej Solidarności Karol Guzikiewicz. Guzikiewicz dodał, że do rozpoczęcia Euro 2012 Solidarność Stoczni Gdańsk chce powołać komitet w sprawie odwołania prezydenta Adamowicza, a po mistrzostwach natomiast, zamierza zacząć zbierać podpisy pod referendum w tej sprawie.
- Brama z Leninem przelała tylko czarę goryczy. Prezydent Adamowicz rządzi w sposób niegospodarny, miasto jest zadłużone, czynsze znacząco poszły w górę. Do komitetu zaprosimy partie polityczne, organizacje społeczne takie jak np. Stowarzyszenie Ofiar Grudnia - przekonywał Guzikiewicz.
Rzecznik prasowy prezydenta Gdańska Antoni Pawlak proszony o komentarz w tej sprawie zapewnił, że władze Gdańska nie niszczą zabytkowej bramy. - Wręcz przeciwnie - przywróciliśmy jej właśnie historyczny i zabytkowy kształt. A co do zapowiedzi referendum, to jest to jeden z mechanizmów demokracji i każdy może z niego skorzystać - dodał.
PAP, arb