Polska odda Rosji prokuratora, a Rosja Polsce tupolewa? Gowin: handlu nie będzie

Polska odda Rosji prokuratora, a Rosja Polsce tupolewa? Gowin: handlu nie będzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Gowin (fot. PAP/Grzegorz Jakubowski) 
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin oświadczył, że nie chce, by sprawę wydania Rosji Aleksandra Ignatienki wiązać z oczekiwanym przez stronę polską wydaniem wraku tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem.
- Oczywiście byłoby nieodpowiedzialnie i niepoważnie, także w  stosunku do tego prokuratora, gdybyśmy go traktowali w kategoriach handlu wymiennego. Są pewne procedury, które musimy przeprowadzić, żeby podjąć decyzję. W tej chwili nie przesądzam, jaka to będzie decyzja –  czy my wydamy pana Ignatienkę, czy nie wydamy - oświadczył Gowin. Minister sprawiedliwości dopytywany o to, w jaki sposób strona polska może odzyskać wrak Tu-154M, odpowiedział, że ta sprawa jest dyskutowana podczas każdego spotkania przedstawicieli władz obu krajów. - Bezustannie przypominamy naszym rosyjskim partnerom - chociaż czasami jest to trudne partnerstwo –  że oczekiwaniem nie rządu, tylko milionów Polaków, ponad podziałami partyjnymi, jest to, aby ten symboliczny przedmiot, jakim jest wrak, znalazł się już na ziemi polskiej - przypomniał.

"Upór w sprawie tupolewa - nieuzasadniony"

Gowin podkreślił, że nie widzi żadnych powodów, dla których Rosjanie musieliby przetrzymywać wrak u siebie, a dwa lata to wystarczający czas, by zbadać szczątki samolotu na wszystkie sposoby. - Dzisiaj ten upór jest, moim zdaniem, w żaden sposób nieuzasadniony - przekonywał minister. Dodał, że jeśli chodzi o aresztowanego w Polsce byłego rosyjskiego prokuratora, to "na pewno będziemy oczekiwali od strony rosyjskiej wszelkich gwarancji odpowiedniego traktowania, zgodnego ze standardami prawa międzynarodowego".

Dokument, w którym polskie Ministerstwo Sprawiedliwości domaga się od  Rosjan gwarancji, że Ignatienko po wydaniu go do tego kraju nie usłyszy wyroku śmierci, nie będzie torturowany ani traktowany nieludzko i sam będzie mógł wybrać obrońcę ujawniła 29 maja Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Z pismem tej treści resort wystąpił do przewodniczącego Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Aleksandra Bastrykina. Informację o takim piśmie potwierdziło ministerstwo.

Poszukiwany prokurator

Ignatienko, były pierwszy zastępca prokuratora obwodu moskiewskiego, był poszukiwany przez Interpol. Został zatrzymany przez ABW 1 stycznia tego roku w okolicach Zakopanego. Byłego prokuratora ścigano na  podstawie międzynarodowego listu gończego za przestępstwa korupcyjne i  oszustwo popełnione na terenie Rosji. Na początku lutego Sąd Okręgowy w  Nowym Sączu zgodził się na ekstradycję Ignatienki do Rosji. Przedłużył mu też areszt tymczasowy do 9 czerwca. Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w mocy te postanowienia, a zażalenia jego obrońcy uznał za  niezasadne. Obrona wskazywała, że ściganie rosyjskiego prokuratora może mieć podłoże polityczne. Ostateczną decyzję w sprawie wydania podejrzanego Rosji podejmie teraz minister sprawiedliwości.

Ignatience stawiane są dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy tego, że od sierpnia 2009 do  kwietnia 2010 r. jako pierwszy zastępca prokuratora obwodu moskiewskiego, działając w porozumieniu z innymi osobami w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zdecydował się nie ścigać nielegalnej działalności czterech osób, związanej z organizacją przemysłu hazardowego. Według Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej przyjął za  to łapówkę w wysokości ok. 1,5 mln dolarów. Drugi zarzut dotyczy doprowadzenia jednego z organizatorów przemysłu hazardowego, wspomnianego w pierwszym zarzucie, do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Za oba przestępstwa w Rosji grozi kara do 12 lat więzienia.

PAP, arb