Waldemar wspaniały

Waldemar wspaniały

Dodano:   /  Zmieniono: 
Waldemar Pawlak jeździ po kraju i wygaduje dziwne rzeczy. Mówi, że Polska to dziki kraj. Zaś Platforma robi widowiska, zamiast zająć się robotą.
Rządu – jego zdaniem – lepiej nie oglądać od kuchni. Rada Polityki Pieniężnej? To zacietrzewieni ludzie. Tylko PSL jest OK! Afera Elewarru? E tam! To tylko Śmietanko – zawinił brakiem skromności. Przecież nikt nikogo nie okradł!

Wicepremier prowadzi kampanię przed listopadowym kongresem PSL. Znów chce wygrać wybory. Jeździ więc w teren na zjazdy wojewódzkie partii i nie oszczędza słów. Pawlak w wersji regionalnej jest inny niż ogólnopolski milczek.

1.

Dla Pawlaka, który jest marnym mówcą, występowanie przed publicznością to męka. Stresuje się, tym bardziej że główny konkurent Janusz Piechociński posłał za nim „ekipę telewizyjną”. Ekipa to dwóch asystentów posła.

– Obsługują każdy sprzęt – reklamuje ich Piechociński. Na zjazdach wojewódzkich, gdy przemawia Pawlak, asystenci włączają kamerę. Wicepremier jest wkurzony:

„Kolega Piechociński ze swoją ekipą kontynuuje nagrania, trzeba się pilnować” albo „Gdyby w partyzantce stosowano takie metody, to daleko by nie zaszli” – komentuje.

Piechociński, nazywany uszczypliwie liderem stołecznych ludowców („To nieprawda, reprezentuję okręg podwarszawski!”), mówi, że nagrywa i wrzuca wszystko do internetu, bo PSL jest partią demokratyczną. Uważa, że robi Pawlakowi dobrze: „Lepiej się przygotowuje i nie opowiada już nieśmiesznych kawałów”.
Więcej możesz przeczytać w 42/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.