Trwają wybory na Ukrainie

Trwają wybory na Ukrainie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Wiktor Janukowycz już zagłosował. Czy jego partia utrzyma władzę? (fot. mat. prasowe kancelarii prezydenta Ukrainy)
Od godziny 8:00 czasu ukraińskiego Ukraińcy głosują w mających dziś miejsce wyborach do Werchownej Rady. Swój głos o godzinie 11.00 oddał już także prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz.
O tej samej godzinie zagłosował także znany bokser Witalij Kliczko, którego partia "UDAR" kandyduje w wyborach i wyrasta na ich "czarnego konia". Julia Tymoszenko – skazana w ubiegłym roku na 7 lat więzienia za nieprawidłowości przy zawieraniu umów gazowych z Rosją – powinna oddać głos w charkowskim szpitalu, gdzie przebywa z powodu choroby kręgosłupa, jednak wedle Ołeksandra Turczynowa - szefa centralnego wyborczego sztabu "Batkiwszczyny" oraz byłego wicepremiera w rządzie Tymoszenko, nie wiadomo czy władza jej na to pozwoli.

Podczas konferencji prasowej, która odbyła się o godzinie 10:00 w sztabie prasowym Partii Regionów, deputowany z ramienia rządzącej aktualnie partii Ołeh Zarubinśkyj, powiedział, iż podczas oddawania głosu spotkał się z życzliwością i spokojną atmosferą zarówno ze strony komisji wyborczej, jak i obecnych obserwatorów. Kandydat do Werchownej Rady wymienił także naruszenia ciszy wyborczej, które miały dotychczas miejsce. Poza przytrafiającymi się zawsze wydarzeniami, takimi jak roznoszenie ulotek wyborczych czy wysyłanie SMS-ów oczerniających konkretną partię, kandydat wspomniał także, iż w Ługańsku rozwieszono nekrologi informujące o śmierci jednego z kandydatów Julija Jakowycza. Przedstawiciel partii władzy nie powiedział jednak nic na temat naruszeń ciszy wyborczej przez osoby związane z Partią Regionów, a informacje na jaki temat pojawiają się w ukraińskich mediach.

W trakcie konferencji prasowej Zjednoczonej Opozycji "Batkiwszczyny", która odbyła się o godzinie 12:00, Ołeksandr Turczynow powiedział: "Wyborcza kampania była niedemokratyczna. Ponad 200 tysięcy naszych aktywistów pracuje w komisjach wyborczych lub też jest obserwatorami. Po zamknięciu lokali wyborczych będziemy paralelnie z pracownikami komisji podliczać głosy. Nasi pracownicy będą informować telefonicznie nasz call center na temat rezultatów. Dzięki temu, będziemy znać wyniki wcześniej, niż Centralna Komisja Wyborcza".

Turczynow dodał także, iż jego sztab informuje o wielu naruszeniach: "Cynizm z jakim Partia Regionów prowadziła tę kampanię, ma swoje przedłużenie i w dzień głosowania. W sobotę w wielu miejscach odbywała się agitacjawyborcza Partii Regionów, ponadto nie dopuszcza się obserwatorów "Batkiwszczyny" do komisji wyborczych. Więźniów zmuszają do głosowania bez wykorzystania kabin, gdzie można głosować, są także naciski na pracowników państwowych, którzy są zmuszani do głosowania na Partię Regionów. Przywozi się autobusy z osobami, które mają głosować na partię władzy. Władza jest przekonana w bezkarności swoich działań".

Ołeksandr Turczynow, zapytany przez "Wprost", czy w obliczu dotychczasowych naruszeń prawa wyborczego wybory powinny zostać uznane przez europejską wspólnotę za niedemokratyczne odpowiada: "Na Ukrainie jest wiele obserwatorów z ramienia OBWE oraz Parlamentu Europejskiego. Nie będziemy sugerować europejskim państwom, czy wybory powinny zostać uznane za demokratyczne czy też nie. Mamy nadzieję, że państwa te dokonają obiektywnej oceny".

Jeden z obserwatorów misji obserwacyjnej Parlamentu Europejskiego, eurodeputowany Marek Migalski w rozmowie z nami mówi: "Uważam, że tutaj gra nie toczy się o to, jaki będzie wynik, tylko o to jakie będą to wybory. Ukraina wygra wtedy, jeżeli te wybory będą demokratyczne – co najmniej w takim stopniu jak w 2010 roku. Tak naprawdę wybory te rozstrzygają o dalszych losach Ukrainy i sami Ukraińcy o tym doskonale wiedzą".