– Po audycie, który został przeprowadzony przez ministrów z rządu Prawa i Sprawiedliwości trzeba wsadzić za kratki tych, którzy są odpowiedzialni za złamanie prawa. Prawo musi obowiązywać równo wszystkich. Jeśli w więzieniu siedzi chory umysłowo chłopiec, który ukradł batonik, to dlaczego nie wsadzić tam również tych osób, które działały na szkodę państwa? – zastanawiała się posłanka Krystyna Pawłowicz. W opinii parlamentarzystki niewymierzenie sprawiedliwości wobec tych osób byłoby niezwykle demoralizujące. – Elementarne poczucie sprawiedliwości wymaga ukarania tych osób – zaznaczyła.
„Trybunał Stanu jest do skasowania”
Parlamentarzystka dodała, że obecnie w prokuraturze znajduje się 40 wniosków dotyczących możliwości popełnienia przestępstw lub nadużyć. – Mam głosy od wyborców, ludzie domagają się wymierzenia sprawiedliwości. Ci, którzy doprowadzili Polskę do zadłużenia powinni za to odpowiedzieć – podkreśliła dodając, że„ rząd nie dysponuje wszystkimi dokumentami dotyczącymi ewentualnych nadużyć, ponieważ z pewnością zostały zniszczone”. W opinii posłanki Trybunał Stanu powinien zostać zlikwidowany. – Ten sąd jest do skasowania, on w ogóle nie działa – zaznaczyła.
„Z niektórymi posłami Platformy Obywatelskiej mam dobre relacje”
Krystyna Pawłowicz przyznała, że z niektórymi posłami Platformy Obywatelskiej ma dobre relacje. – Bardzo sympatycznie rozmawia się z panem Borysem Budką, panem Kropiwnickim. Nawet pan Myrcha który rzuca się jak weszka na grzebieniu jest bardzo sympatycznym człowiekiem – powiedziała posłanka, dodając, że w rozmowach kuluarowych wszystko wygląda inaczej, niż jest to pokazywane w mediach. – Ten przekaz medialny pokazujący kłótnie jest bardzo rozdmuchany – stwierdziła.
„Po Warszawie chodzą grupy roznegliżowanych osób, które zakłócają estetykę przestrzeni publicznej”
Zapytana o relacje z Hanną Gronkiewicz- Waltz, z którą pracowała na Uniwersytecie Warszawskim, Pawłowicz powiedziała, że od 1976 roku pracowały w jednym zakładzie. – Nie byłyśmy razem na roku, spotkałyśmy się w zakładzie, byłyśmy koleżankami z pracy. Byłam u niej raz czy dwa w domu, ale bliższych relacji nie miałyśmy – przyznała posłanka PiS.
– Popierałam ją wtedy, gdy startowała w wyborach prezydenckich przeciwko Lechowi Wałęsie. Od tego czasu Hania zmieniła poglądy i z osoby bardzo wierzącej, która afiszowała się z wiarą stała się kimś zupełnie innym – tłumaczyła Pawłowicz dodając, że Gronkiewicz-Waltz jako prezydent stolicy pozwala na to, „żeby po Warszawie chodziły grupy roznegliżowanych osób, które zakłócają estetykę przestrzeni publicznej” (Pawłowicz miała na myśli Parady Równości - red.) – Hania rządzi Warszawą jak skrajna lewaczka, podskakuje na tych Kongresach Kobiet – mówiła Pawłowicz. „”