Misiewicz wydał oświadczenie. 26-latek przywołuje swoje 10-letnie "doświadczenie w pracy parlamentarnej"

Misiewicz wydał oświadczenie. 26-latek przywołuje swoje 10-letnie "doświadczenie w pracy parlamentarnej"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rzecznik prasowy MON Bartłomiej Misiewicz
Rzecznik prasowy MON Bartłomiej MisiewiczŹródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
Rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz opublikował na Facebooku oświadczenie, w którym w punktach odpowiada na ostatnią burzę, jaka wybuchła wokół powołania go do Rady Nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Misiewicz napisał m.in., że nie pobiera żadnego wynagrodzenia za pełnienie funkcji rzecznika prasowego MON.

Misiewicz pisze, że nikt z jego rodziny nie jest zatrudniony w żadnej spółce zbrojeniowej ani w żadnej jednostce podległej MON, oraz że jego powołanie do PGZ odbyło się zgodnie z przepisami prawa. Jak argumentuje, to MON sprawuje nadzór nad Polską Grupą Zbrojeniową i dlatego też "ważną kwestią jest, by w organie nadzorczym PGZ zasiadał ktoś wskazany przez kierownictwo resortu". Podkreśla również, że funkcję w PGZ mógł objąć pod warunkiem rezygnacji z innej rady nadzorczej.

Rzecznik MON zabrał także głos ws. swoich kompetencji. W pierwszej kolejności wskazuje, że zgodnie z par. 6 Rozporządzenia Rady Ministrów dot. gabinetów politycznych to minister sam decyduje, jakie wymogi ma spełniać osoba, która jest jest szefem jego gabinetu politycznego. "Posiadam 10 letnie doświadczenie w pracy parlamentarnej przy ministrze Antonim Macierewiczu. Pracowałem przy wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej, przy sejmowej Komisji Obrony jak i przy Zespole Parlamentarnym ds. Skutków Likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Pełniłem funkcję Pełnomocnika Ministra Obrony Narodowej ds. utworzenia Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO gdzie zapobiegłem próbie "prywatyzacji" polskiego kontrwywiadu. Realizując zadania zlecone przez Ministra Obrony Narodowej byłem zaangażowany w organizację szczytu NATO" – pisze Misiewicz.

Oprócz tego, rzecznik MON dodaje, że pełniąc funkcję konsultanta merytorycznego programu "Nasza Armia" nie pobiera za tę działalność żadnego wynagrodzenia. To samo tyczy się jego funkcji rzecznika prasowego MON, za to także – jak pisze Misiewicz – nie pobiera żadnego wynagrodzenia.

Rzecznik MON odpowiada też na działania Platformy Obywatelskiej, która złożyła w jego sprawie zawiadomienie do prokuratury. " Spokojnie czekam na ocenę prokuratury, ponieważ prawo nie zostało złamane. Warto natomiast przypomnieć funkcjonariuszom PO, że jeśli składa się zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wiedząc, że do przestępstwa nie doszło to samemu popełnia się przestępstwo" – kwituje w oświadczeniu Misiewicz.

facebook

Czytaj też:
PO składa doniesienie do prokuratury ws. Misiewicza

Statut w PGZ

Do tej pory, aby zostać członkiem rady nadzorczej trzeba było odbyć kurs dla członków rad nadzorczych oraz posiadać wykształcenie wyższe. 26-letni Bartłomiej Misiewicz, który objął właśnie podobną funkcję w PGZ, nie posiada ani jednego ani drugiego. Jak zatem mogło do tego dojść? Pomogła zmiana treści statutu spółki, której dokonano kilka dni temu.

Czytaj też:
Specjalnie dla Misiewicza zmieniono statut w PGZ

„Kończę studia licencjackie”

7 września na antenie TVN24 Bartłomiej Misiewicz przyznał, że „kończy studia licencjackie”. Rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz, którego niedawno odznaczono Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju, został członkiem rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Misiewicz poinformował, że współpracuje z Antonim Macierewiczem od 10 lat. Zdradził również, że „kończy studia licencjackie”. Zapytany o kurs na członka rady nadzorczej stwierdził, że w PGZ nie ma takiego obowiązku. – W spółkach, które są podległe PGZ nie jest wymagane posiadanie takiego kursu – odparł.

Czytaj też:
Misiewicz w radzie nadzorczej PGZ. "Kończę studia licencjackie"

Źródło: WPROST.pl