Mimo że na stronie warszawskiego ratusza wciąż bije zegar odliczający czas do zaplanowanego na 26 marca referendum, jego los pozostaje niepewny. W poniedziałek 27 lutego poseł PO Andrzej Halicki przekazał, że władze miasta otrzymały od wojewody mazowieckiego Zdzisława Sipiery pismo, w którym poinformował on, że podjął on „analizę poprawności przyjęcia uchwały ws. referendum w kierunku uchylenia jej”. W praktyce oznacza to dla miasta stołecznego konieczność wstrzymania kampanii informacyjnej na temat referendum, które zaplanowano na 26 marca.
Czytaj też:
Wojewoda wstrzymał uchwałę ws. referendum w Warszawie. Akcja informacyjna zawieszona
Tymczasem, jak ustalił reporter RMF FM, stołeczny ratusz zamówił już za 40 tys. złotych 800 tys. listów, w których znalazły się informacje o terminie i zasadach przeprowadzenia referendum. Władze stolicy miały bowiem obowiązek przekazania mieszkańcom tych informacji. Ponieważ jednak decyzja ws. referendum została zawieszona, wszelkie związane z nim działania również uległy wstrzymaniu, co oznacza, że listy nie mogą zostać rozesłane.
Jak podaje RMF FM, decyzja wojewody przyszła w ostatnim momencie przed podpisaniem umowy z Pocztą Polską. Gdyby do tego doszło, koszty operacji wzrosłyby do 300 tys. złotych. W przypadku podjęcia 9 marca przez Sipierę decyzji o unieważnieniu referendum, listy zostaną zniszczone. Może się tak stać nawet w przypadku skutecznego odwołania się od postanowienia wojewody przez Radę Warszawy. Nie będzie bowiem możliwe dotrzymanie opisanego w listach terminu przeprowadzenia referendum, które zaplanowano na 26 marca.