Nie ma więcej skażonej mąki

Nie ma więcej skażonej mąki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wstępne badania próbek mąki, pobranych z bydgoskich sklepów i młynów, nie zawierają mikotoksyn - poinformował Sanepid. Pełne wyniki badań mają być znane w piątek.
"Znane są już wstępne dane po przebadaniu pięciu próbek mąki. Nic nie wskazuje na to, by jakikolwiek parametr przekraczał dopuszczalne normy, więc z pewnością jej spożywanie nie zagraża zdrowiu" - powiedział w czwartek Stanisław Gazda, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy.

Pełne i ostateczne wyniki badań podane zostaną po ich zakończeniu, w piątek po południu. Sprawdzane są zarówno próbki mąki z bydgoskich sklepów, jak i ziarno z kujawsko-pomorskich młynów.

Sprawą skażonej mąki zajęła się w czwartek także bydgoska prokuratura. Śledczy zwrócili się do Sanepidu i Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Spożywczo-Rolnych o przekazanie wyników badań próbek mąki.

"Na podstawie tych materiałów zapadnie decyzja o dalszych czynnościach w tej sprawie: czy sami podejmiemy śledztwo, czy też zostanie ono przekazane do innej miejscowości" - powiedział Janusz Kaczmarek z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.

Przekroczone normy mikotoksyn (szkodliwych wydzielin grzybów pleśniowych) naukowcy wykryli w trzech torebkach mąki z partii, której termin przydatności upływał latem 2006 roku. We wtorek próbki zboża pobrali także w kujawsko-pomorskich młynach pracownicy Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Spożywczo-Rolnych.

Inspektorzy i naukowcy zgodnie i zdecydowanie podkreślają, że obecnie nie ma zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego.

Po nagłośnieniu sprawy mikotoksyn, do Sanepidu zgłosiła się mieszkanka Bydgoszczy, która przekazała dwie torebki mąki z serii zbliżonej do tej, w której znaleziono mikotoksyny. Już po wstępnym zbadaniu okazało się, że zawartość jednej z torebek także jest w znacznym stopniu skażona mikotoksynami, co potwierdza wyniki badań naukowców.

"Normy zostały przekroczone w tym przypadku 30-krotnie, ale trzeba pamiętać, że chodzi tu o produkt znacznie przeterminowany. Długotrwałe przechowywanie mogło znacząco przyczynić się do wzrostu skażenia mąki" - podkreślił Stanisław Gazda z bydgoskiego Sanepidu.

Mikotoksyny nie muszą być groźne dla zdrowia pod warunkiem, że trafiają do organizmu sporadycznie i w niewielkich ilościach, np. przy nieświadomym spożyciu produktu wytworzonego ze spleśniałego surowca. Z reguły w ciągu 36 godzin zostają wydalone z organizmu.

Według prof. Jana Grajewskiego, kierownika Zakładu Fizjologii i Toksykologii na Wydziale Biologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, mąka użyta do badań, zakupiona losowo w bydgoskich sklepach, zawierała nawet ponad 20 razy więcej szkodliwych wydzielin grzybów pleśniowych, niż dopuszcza to polska norma.

"Metoda badań, zastosowana przez naukowców UKW, jest w fazie wdrażania, więc do uzyskanych w ten sposób wyników trzeba podchodzić bardzo ostrożnie" - zaznaczył rzecznik Sanepidu.

Mikotoksyny obniżają odporność, mogą uszkadzać wątrobę i nerki, zabijać komórki krwi, a także prawdopodobnie działają rakotwórczo. Wykryta w mące z bydgoskich sklepów ochratoksyna A należy do jednej z groźniejszych odmian. Jej nadmierne stężenie w organizmie powoduje zaburzenia czynności nerek. W przypadku ciężarnych kobiet, po przedostaniu się z krwią do płodu, powoduje wady rozwoju, a nawet jego obumarcie.

pap, ss