Pod koniec 2016 roku mieszkańcy Dobrzenia Wielkiego protestowali przeciwko przyłączeniu gminy do Opola. Paweł Kukiz pojawił się w Gminnym Ośrodku Kultury, gdzie przebywali strajkujący. Patryk Jaki oskarżył wówczas lidera Kukiz'15 o to, że „jego obecność w GOK była sygnałem, że chce by tereny z Elektrownią Opole były nadal zarządzane przez polityków mniejszości niemieckiej”. Wiceminister twierdził również, że „wybrał tani poklask i to jeszcze w niemieckim towarzystwie”.
„Przykre jest, że dzieli Pan Obywateli RP ze względu na narodowość, pochodzenie. Czy Stowarzyszenie Romów również uważa Pan za zagrożenie? Albo Tatarów polskich?” – odpisał wówczas Paweł Kukiz. Polityk chciał się również dowiedzieć, czy ojciec Patryka Jakiego dostał dzięki synowi pracę w miejskiej spółce, a przepisy dotyczące kwalifikacji wymaganych do objęcia stanowiska wiceprezydenta zostały zmienione tak, aby mógł nim zostać asystent Jakiego. W dalszej części wpisu, Kukiz pytał, czy „rodzina żony wiceszefa resortu sprawiedliwości brała udział w wykupywaniu gruntów na tzw. słupy”. „Czy prawdą jest, że Pański znajomy duński przedsiębiorca otrzymał od Miasta (Wiśniewskiego) 3-hektarową działkę w opolskiej specjalnej strefie ekonomicznej w zamian za obietnicę zatrudnienia 30 osób, zaś inna firma, gwarantująca zatrudnienie 250 osobom została odprawiona z kwitkiem?” – dociekał lider Kukiz’15.
Jaki odparł, że „są to informacje wyssane z palca i dał Kukizowi 20 minut na usunięcie wpisu grożąc, że w przeciwnym razie polityk będzie się tłumaczył w sądzie”. „Daję ci 20 minut na usunięcie... Czego? Pytań? A kim Ty człowieku jesteś? Carem?” – odpisał lider Kukiz’15 wiceministrowi sprawiedliwości.
Patryk Jaki spełnił swoje groźby i złożył pozew do Sądu Okręgowego w Opolu. Zarzuca Pawłowi Kukizowi naruszenie dóbr osobistych i domaga się przeprosić oraz wpłaty 50 tysięcy złotych na cele społeczne. W pozwie podkreślono, że celem Pawła Kukiza było zbijanie kapitału politycznego, pomówienie Patryka Jakiego oraz zdyskredytowanie go w oczach opinii publicznej. Pełnomocnicy Kukiza utrzymują, że pytania polityka nie dotyczyły bezpośrednio osoby Patryka Jakiego, a ponadto były to jedynie pytania, a wiceminister sprawiedliwości nie przedstawił wystarczających dowodów, aby można było uznać tą sprawę za naruszenie dóbr osobistych.