– Kiedyś przyszedł do mnie Schetyna w parlamencie i mówi: chodź Paweł będziesz z nami protestował przeciwko reformie sądownictwa. A ja mówię: nie pójdę z dwóch powodów. Po pierwsze: uważam, że sądy powinny być zreformowane, nie tak jak chce PiS, ale te stare są do wymiany, a po drugie mówię: Grzesiu, a nie pamiętasz jak ja przez 8 lat do was chodziłem do Platformy, jak jeszcze nie byłem w polityce, to są koledzy ze studiów, i was błagałem o referenda – powiedział Paweł Kukiz na antenie Polsat News. Polityk podkreślił, że jego ruch chce, by partia władzy miała obowiązek przeprowadzenia referendum w sprawie wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych.
„Już tak podzielili ten naród”
Kukiz przyznał, ze prowadzi wojnę z systemem postkomunistycznym, „gdzie władza jest właścicielem obywateli, a przynajmniej nie jest przez nich kontrolowana”. – Można wyjść na ulicę i bić pałami, ale naród nie może w referendum wyrazić swojej woli, bo jego wynik nie obowiązuje władzy. Każda władza przez 4 lata po wyborach ma te same instrumenty, co PZPR – dodał.
Polityk podkreślił, że na początku kadencji sugerowano mu wejście w koalicję z PiS. Kukiz wówczas postawił warunek, by Jarosław Kaczyński najpierw zobowiązał się do wprowadzenia obligatoryjnych referendów czy instytucji sędziego pokoju. – Usłyszałem, że w Polsce nie ma klimatu na rewolucję tego typu, więc podziękowałem – dodał Kukiz. – Jeżeli zostanie system dwupartyjny w Polsce, a tak się zaczyna to kształtować, że tylko będzie PO i PiS u władzy, jeśli to zostanie i ta ordynacja partyjna dzieląca społeczeństwo, to zobaczycie, że kiedyś na ulicach w Polsce popłynie krew. Bo już tak podzielili ten naród. Przecież w rodzinach sami wiecie, co się dzieje podczas świąt, przecież to jest rzeźnia jakaś – podsumował.
Czytaj też:
Kaczyński skomentował nowy film Vegi. „Ma pokazać nas jako ludzi złych”